Jak poinformowała amerykańska stacja MSNBC, wyniki potwierdzają, że w organizmach ofiar wykryto chemikalia.
W ubiegłą sobotę bomby spadły w okolicy szpitala w Dumie we Wschodniej Gucie, niedaleko stolicy Syrii - Damaszku.
Różne źródła podają, że w ataku zginęło kilkadziesiąt osób, a większość stanowiły kobiety i dzieci. Kilkaset osób zostało rannych.
Oskarżenia o przeprowadzenie ataku odrzucają władze syryjskie. W obronie rządu Baszara al-Asada stanęła Rosja.
Wciąż nie wiadomo, jaka będzie odpowiedź Stanów Zjednoczonych. Na spotkaniu z dziennikarzami prezydent Donald Trump zapowiedział, że decyzja zostanie podjęta "dość szybko"