Odebrany pies zdechł z tęsknoty za właścicielką

Odebranie zwierząt właścicielowi prawo traktuje jako ratunek dla ich życia i zdrowia. Ale nieprzemyślana interwencja może mieć nieoczekiwane skutki.

Aktualizacja: 06.02.2017 10:39 Publikacja: 06.02.2017 09:40

Odebrany pies zdechł z tęsknoty za właścicielką

Foto: 123RF

Dwa psy mieszańce odebrano Irenie Z. (dane zmienione) podczas jej nieobecności. Przedstawicielki dwóch fundacji, uczestniczki interwencji, argumentowały, że Irena Z. mieszka w innej miejscowości, gdzie prowadzi schronisko dla zwierząt. Psy pozostawione, nieraz na kilka dni, bez opieki, są głodne i spragnione, dokarmiają je sąsiedzi.

Rok nie wystarczył

Zabrane psy zostały zbadane przez weterynarza i przewiezione do hotelu dla zwierząt Art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt przewiduje, że gdy wystąpił przypadek niecierpiący zwłoki, i gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, można takie działania podjąć bez decyzji. Decyzję o czasowym odebraniu zwierząt zapada wtedy później.

Wójt gminy Lanckorona w woj. małopolskim odmówił jednak jej wydania, a Irena Z. wystąpiła o nakaz oddania psów, którymi — pies miał wówczas 15, suka 14 lat — opiekuje się od 14 lat. Dożycie tak sędziwego wieku jest dowodem właściwej opieki — argumentowała. Psy nie były porzucone, lecz przebywają na posesji do późnego popołudnia, do czasu, gdy ich właścicielka wraca z pracy. Potwierdziła to wizja lokalna, przeprowadzona przez sołtysa i rozmowy z sąsiadami Ireny Z. Powiatowy lekarz weterynarii stwierdził, że suka jest w „średniej kondycji", a stan zdrowia obu zwierząt wynika z ich zaawansowanego wieku. Wójt ustalił, że w ostatnich dwóch latach nie wpłynęła do Urzędu Gminy żadna skarga, dotycząca ich złego traktowania. Nie ma więc podstaw do przyjęcia, że zwierzęta były rażąco zaniedbane, a ich dalsze przebywanie u Ireny Z. zagrażało ich życiu i zdrowiu.

W wyniku odwołania fundacji, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Krakowie uchyliło decyzję wójta, nakazując ponowne zbadanie sprawy i przeprowadzenie uzupełniającego postępowania.

Zanim sprawa trafiła do sądu, badano ją przez ponad rok. Przez ten czas wójt wydał trzy odmowne decyzje z analogicznym uzasadnieniem, które trzykrotnie uchylało Kolegium, z identyczną argumentacją. W ostatniej decyzji zaleciło, ażeby wójt przesłuchał dodatkowych świadków dla ustalenia, czy rzeczywiście Irena Z. mieszkała w innej miejscowości, a do pozostawionych psów przyjeżdżała jedynie co kilka dni. Biegły sądowy lekarz weterynarii powinien ustalić, czy zwierzęta przebywały w odpowiednich warunkach bytowych, i czy stan ich zdrowia był konsekwencją braku opieki.

Zabójczy stres

Tę ostatnią decyzję Irena Z. zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, a sąd orzekł, że jest ona wadliwa. Zgodnie z art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, wydanie decyzji o odebraniu zwierząt uzależnione jest nie tylko od ustalenia, że miało miejsce znęcanie się nad zwierzęciem, ale również, że wystąpił przypadek niecierpiący zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu — przypomniał sąd. I stwierdził: w tej sprawie nie zaszła żadna z tych przesłanek. Zebrany przez wójta materiał dowodowy wskazuje, że psy nie zostały porzucone przez ich właścicielkę. Nie ma żadnych powodów do kwestionowania notatki sołtysa, który po rozmowach z sąsiadami uznał, że Irena Z. mieszka w budynku położonym na działce, z której odebrano psy. Z akt sprawy nie wynika, ażeby nie miały one dostępu do wody i jedzenia. Dokumentacja lekarzy weterynarii potwierdza, że były prawidłowo leczone. Żaden lekarz nie stwierdził ich odwodnienia czy zagłodzenia. Nie ma dowodu, że właścicielka psów znęcała się nad nimi, w szczególności w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu, który uzasadniałby ich natychmiastowe odebranie — podkreślił sąd. Nie ma podstaw do uznania, że odebranie psów było uzasadnione rażącym zaniedbaniem, a ich dalsze pozostawienie u dotychczasowego właściciela zagrażało ich życiu i zdrowiu. Natomiast odebranie ich przez nieznane osoby od opiekuna, z którym zwierzęta były zżyte od 14 lat, naraziło je na stres i pogorszyło ich stan zdrowia. Również tak długie postępowanie, podczas którego nakazywano kolejne uzupełnienie materiału dowodowego, powiększało cierpienia psów, związane z rozłąką z wieloletnim właścicielem.

Pies już tego wyroku nie doczekał. Po trzech miesiącach od odebrania go właścicielce musiał zostać uśpiony. Suka jeszcze żyje. Wyrok jest nieprawomocny.

Sygn. II SA/Kr 1174/16

Dwa psy mieszańce odebrano Irenie Z. (dane zmienione) podczas jej nieobecności. Przedstawicielki dwóch fundacji, uczestniczki interwencji, argumentowały, że Irena Z. mieszka w innej miejscowości, gdzie prowadzi schronisko dla zwierząt. Psy pozostawione, nieraz na kilka dni, bez opieki, są głodne i spragnione, dokarmiają je sąsiedzi.

Rok nie wystarczył

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe