Przedstawiciele Polski i Węgier nie zgodzili się w poniedziałek na pakiet finansowy, który obejmuje blisko 1,1 bln euro w nowym budżecie UE na lata 2021–2027 i 750 mld euro w funduszu odbudowy gospodarki po pandemii.

Powodem weta był sprzeciw wobec mechanizmu warunkowości pozwalającego na zawieszenia unijnych funduszy krajom, w których brak praworządności stwarza ryzyko naruszenia interesów finansowych UE (czyli wobec zasady "pieniądze za praworządność"). Sam mechanizm jest przyjmowany większością głosów i taka większość była. Ale Polska i Węgry stwierdziły, że w takiej sytuacji – skoro nie mogą formalnie zablokować mechanizmu – to blokują budżet i fundusz odbudowy.

- Stawką jest suwerenność i niepodległość Polski - przekonywał we wtorek w TVP Info europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski, zaznaczając, że w sporze nie chodzi o pieniądze. - Jesteśmy w sytuacji, w której w bramce niemieckiej jest polski gol. W tej chwili możemy już przyjąć, że nie będzie nowego budżetu od 1 stycznia. Czekamy spokojnie na prezydencję portugalską, żeby o tym rozmawiać i jednocześnie jesteśmy poddawani presji psychologicznej, próbują nas zmiękczyć i skłócić z Węgrami - mówił.

Zdaniem byłego kandydata rządu Beaty Szydło na przewodniczącego Rady Europejskiej „już nie ma co rozmawiać z prezydencją niemiecką”. Prowadzimy nowe rozmowy w sprawie nowego rozporządzenia, bo to stare jest do kosza, z prezydencją portugalską, a potem słoweńską. Obie nam sprzyjają - podkreślał. - Wiadomo, nie będzie budżetu nowego od 1 stycznia, będzie prowizorium - dodał, zaznaczając, że to prowizorium miało by być dla Polski „korzystniejsze o 22,4 proc.”. - My nie tylko nie tracimy finansowo na tym, że stary budżet jest przeniesiony, a zyskujemy - stwierdził. - I w tej chwili nie powinniśmy już hamletyzować, tylko pracować nad rozwiązaniem, ale już nie z prezydencją niemiecką - dodał.

- To jest skok na władze. Grupa trzymająca władzę, czyli najsilniejsi - Berlin, Paryż i Bruksela, która ich się słucha, próbują zawłaszczyć kompetencje, które należą do krajów członkowskich, które nie należą do instytucji unijnych i robią to siłowo,wbrew traktatowi, mając na ustach - hipokrytycznie - praworządność, jednocześnie tę prawdziwą praworządność łamiąc - przekonywał Jacek Saryusz-Wolski.