Kilka dni temu szef Rady Europejskiej zaprezentował na Twitterze blisko minutowy materiał wideo, w którym przedstawia plan swoich działań na najbliższe miesiące. W filmie znalazły się ujęcia Tuska w towarzystwie tuzów światowej polityki, m.in. prezydenta USA Donalda Trumpa, kanclerz Niemiec Angeli Merkel, czy premier Wielkiej Brytanii Theresy May. Na koniec pojawia się plansza zachęcająca do śledzenia kont Tuska na Twitterze, Facebooku i Instagramie.

Dynamicznie zmontowane nagranie, któremu towarzyszy dramatyczna muzyka, utrzymane jest w konwencji zwiastuna filmowego. Naraziło to Tuska na kpiny, choćby na łamach serwisu Politico, którego publicysta Paul Dallison stwierdził, że „brakuje tylko pościgów samochodowych i wybuchów”.

Jednak według Wiesława Gałązki, specjalisty ds. kreacji wizerunku publicznego, film to raczej dowód na to, jak dobrze Tusk rozumie, że żyjemy w dobie mediów elektronicznych. I że kończący rychło kadencję przewodniczący Rady Europejskiej nie zamierza rezygnować z dalszej kariery. – Ten klip nie jest adresowany do polskiego widza, a raczej na rynek europejski lub wręcz światowy. Tusk pręży w nim muskuły jako pracowity, dynamiczny, doświadczony, ale i sympatyczny przywódca, z którego opinią liczą się najważniejsi politycy globu. W końcu kto nas pochwali, jeśli sami się nie pochwalimy? – komentuje Gałązka w rozmowie z serwisem rp.pl.

Nagranie może świadczyć o ambicjach Tuska, dla którego powrót do Polski i nawet start w wyborach prezydenckich to mogą być już zbyt niskie progi.