Jazda bez polisy OC to wygoda, ale i kłopoty

Brak obowiązku posiadania przy sobie potwierdzenia ubezpieczenia OC może spowodować utrudnienia dla kierowców.

Aktualizacja: 21.05.2018 21:31 Publikacja: 21.05.2018 21:00

Jazda bez polisy OC to wygoda, ale i kłopoty

Foto: Bloomberg

Kierowcy nie będą musieli posiadać przy sobie dowodu rejestracyjnego pojazdu oraz polisy OC. Policja w razie kontroli drogowej sprawdzi samodzielnie w Centralnej Ewidencji Pojazdów dane o samochodzie i dokumentach pojazdu. Dla kierowców to wygoda. Ale i potencjalne kłopoty.

– W chwili kontroli niekoniecznie musi być zaktualizowana baza OC posiadaczy pojazdów mechanicznych – tłumaczy Konrad Milewski, zastępca dyrektora Biura Likwidacji Szkód Gothaer.

Wynika to z faktu, że nie wszystkie zakłady ubezpieczeń przy sprzedaży polisy OC zasilają natychmiast i online bazę Ośrodka Informacji Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). Zdarzają się też błędy w transmisji danych z zakładu ubezpieczeń do UFG. Uzupełnianie odbywa się po pewnym czasie (ustawowo nie później niż 14 dni).

– Sprawa dotyczy niewielkiego odsetka ubezpieczeń, ale problem występuje. Może się zdarzyć, że posiadacz zawarł umowę OC, nie ma ze sobą potwierdzenia, a podczas kontroli policja w bazie danych nie znajdzie potwierdzenia zawartej umowy – dodaje Milewski.

– Przy tak ogromnej liczbie rekordów znajdujących się w ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych UFG (ponad 430 mln) mogą zdarzać się błędy wynikające m.in. z niepoprawnego wprowadzenia danych, np. błąd w nazwisku, w PESEL, numerze VIN etc. – potwierdza Aleksandra Biały, rzecznik prasowy UFG.

To powoduje, że przesłana przez ubezpieczyciela informacja, którą UFG przekazuje następnie do CEPiK, może być w tej ewidencji nieprawidłowo odzwierciedlona lub może być przez nią odrzucona.

– Szacujemy, że około pięciu procent danych w bazie polis komunikacyjnych może być obarczone błędem – dodaje Aleksandra Biały.

Problemy mogą też pojawić się w sytuacji, gdy sprawca nie pamięta, z którym zakładem zawarł umowę OC, a do kolizji dojdzie w miejscu, gdzie nie ma dostępu do internetu.

Ubezpieczyciele liczą, że te niedogodności spowodują, iż kierowcy zainteresują się wreszcie bezpośrednią likwidacją szkód (BLS). BLS polega na tym, że wypłatą odszkodowania zajmuje się towarzystwo, w którym to poszkodowany miał wykupioną polisę OC i to ono potem rozlicza się z ubezpieczycielem sprawcy.

– Poszkodowani częściej nie będą wiedzieli albo nie będą pewni, w jakim zakładzie ubezpieczony był sprawca wypadku – mówi Piotr Dyszlewicz, zastępca dyrektora Biura Operacji i Likwidacji Szkód Ergo Hestii. – Nie mając tej wiedzy o wiele prościej jest zgłosić szkodę do swojego ubezpieczyciela, niż ustalać ubezpieczyciela sprawcy – dodaje Dyszlewicz.

Kierowcy nie będą musieli posiadać przy sobie dowodu rejestracyjnego pojazdu oraz polisy OC. Policja w razie kontroli drogowej sprawdzi samodzielnie w Centralnej Ewidencji Pojazdów dane o samochodzie i dokumentach pojazdu. Dla kierowców to wygoda. Ale i potencjalne kłopoty.

– W chwili kontroli niekoniecznie musi być zaktualizowana baza OC posiadaczy pojazdów mechanicznych – tłumaczy Konrad Milewski, zastępca dyrektora Biura Likwidacji Szkód Gothaer.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Ubezpieczenia
Artur Olech prezesem PZU. Potrzebna jest zgoda KNF