Dziennikarze nie zostali wpuszczeni do budynku, ale przebywające na spotkaniu przedstawiciele strony społecznej – Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP – na bieżąco informują za pośrednictwem Twittera o postępach rozmów. Z ich relacji wynika, że rozmowy są bardzo napięte, a kluczowym postulatem taksówkarzy pozostaje wyłączenie aplikacji przewozowych typu Uber, czy Bolt.

Wśród taksówkarzy czekających na rozstrzygnięcia rozmów CPS rośnie napięcie i pojawiają się sygnały o możliwym wznowieniu protestu w Warszawie. Marcin Nowacki podaje, że branża taxi chce wymusić na instytucjach publicznych, w tym policji, Inspektcji Transportu Drogowego, czy Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, „by agresywnie ściagali i kontrolowali pośredników w przewozach i samych przewoźników". Ale przedstawiciel ZPP podkreśla: Ściganie firm przewozowych, wykorzystujących daną platformę technologiczną, poprzez prowokacje samych taksówkarzy, nie mieszczą się w głowie. – Konstytucja biznesu mówi wyraźnie, że co nie jest prawem zakazane, jest dozwolone. Oznacza to, że pośrednicy mogą działać legalnie – argumentuje Marcin Nowicki.

Negocjacje w CPS zaczęły się w środę w południe. Były one elementem podpisanego w poniedziałek porozumienia między taksówkarzami a rządem i warunkiem zawieszenia protestu w stolicy.

Kontrowersyjny projekt ustawy o transporcie, który reguluje m.in. działalność pośredników takich jak Uber został przyjęty przez rząd z początkiem kwietnia. Teraz proponowana nowelizacja ma być rozpatrywana w Sejmie. Przepisy w życie mają wejść 1 stycznia 2020 r.