Gruzińska Gdynia czeka na polskich inwestorów

Polska-Gruzińska Izba Przemysłowo-Handlowa i konsorcjanci realizujący projekt pierwszego, głębokowodnego portu w Gruzji zachęcają polskie firmy do zainwestowania w specjalnej strefie ekonomicznej towarzyszącej temu przedsięwzięciu w nadmorskiej Anakli.

Aktualizacja: 27.02.2019 12:12 Publikacja: 27.02.2019 12:08

Gruzja

Gruzja

Foto: AFP

Gruzja w przeciwieństwie do Rosji i Turcji, ale także Rumunii czy Bułgarii nie ma ani jednego głębokowodnego portu z prawdziwego zdarzenia na Morzu Czarnym. W efekcie nie może już przyjmować aż 75 proc. statków operujących w tym akwenie. Portem takim nie jest ani handlowy i pasażerski port w Batumi, ani port w Poti, który w coraz mniejszym stopniu spełnia swe zadania (jego głębokość to tylko 8,4 m), a zawijające tam kutry (o pojemności tylko do 1500 TEU) coraz dłużej oczekują na wejście do portu (średni czas oczekiwania to trzy dni, a w przypadku słabszej pogody może to być nawet do 7 dni). Brak głębokowodnego portu ogranicza rozwój Gruzji (3,73 mln mieszkańców w 2018 r.), której rząd pozycjonuje się jako maksymalnie nakierowany na biznes. I w znacznej mierze taką pozycję Gruzji potwierdzają przeróżne międzynarodowe zestawienia. W rankingu Banku Światowego „Ease Doing Business” Gruzja jest szósta, a Heritage Foundation uznaje jej gospodarkę za szesnastą najbardziej otwartą. Do tego jest to jeden z najmniej obciążonych podatkami krajów na świecie (ósme miejsce w klasyfikacji Światowego Forum Ekonomicznego) i jedno z najbezpieczniejszych państw na globie (według Numbeo na pozycji nr 5). Gruzja chce się jednak nadal rozwijać, a zważywszy na jej usytuowanie na Nowym Jedwabnym Szlaku, rosnący eksport (wzrost o 22,9 proc. w 2018 r.) i import (wzrost o 14,9 proc. w 2018 r.) potrzebuje coraz lepszej infrastruktury portowej.

Projekt w partnerstwie

Remedium na morskie bolączki Gruzji ma być prawdziwy port pełnomorski powstający w nadmorskiej Anakli. Powstaje tam pierwszy zintegrowany park logistyczno-przemysłowy w regionie. To inicjatywa za którą stoi rząd Gruzji oraz międzynarodowe konsorcjum składające się z: gruzińskiego holdingu TBC, Conti International z USA, Wondernet Express z Wielkiej Brytanii, G-Star LTD z Bulgarii i SSA Marine z USA. Ostatni z podmiotów to amerykański operator portów morskich działający w 250 lokalizacjach na pięciu kontynentach. Całe przedsięwzięcie jest realizowane w formule partnerstwa publiczno-prywatnego w modelu BOT (build, operate, transfer). Umowę koncesji zawarto na 52 lata. Przedsięwzięcie ma mieć aż do 9 faz rozwoju. Pierwsza z nich już realizowana obejmująca 100 ha (ogółem plan zagospodarowania do 2040 r. obejmuje 475 ha) ma się zakończyć w 2021 r. otwarciem portu, który ma mieć głębokość 16 m i umożliwić przyjmowanie statków do 10 tys. TEU. Pierwotnym rynkiem dla portu mają być: Gruzja, Armenia i Azerbejdżan (łącznie to 17 mln osób), a w drugim rzucie kraje Azji Centralnej i Iran (to już łącznie 146 mln mieszkańców).

Strefa ekonomiczna

Choć polskie firmy mogą składać oferty w przetargach na poszczególne etapy trwające budowy portu, to jak zachęca Giorgi Chugoshvvili, prezes ds. finansowych w Anaklia City JSC powinny przede wszystkim zainteresować się możliwością ulokowania swych filii czy zakładów produkcyjnych w strefie ekonomicznej, która powstaje jednocześnie z portem. - To pierwsza specjalna strefa ekonomiczna w Gruzji w pełni zintegrowana z portem. To dostęp do multimodalnej infrastruktury transportowej i bliskość do lotniska (mniej niż 90 km). To najbardziej konkurencyjna lokalizacja, aby utworzyć logistyczne, przemysłowe czy biznesowe centrum – mówi Chugoshvvili. Jak podkreśla, strefa to zintegrowana i przylegająca do portu infrastruktura, w tym dostęp do środków transportu multimodalnego (port, droga, kolej), w pełni zagospodarowany teren i media. To także wolna strefa celna powiązana z portem i ulgi podatkowe.

- To największy projekt typu greenfield w Gruzji. Port, jak i to co dzieje się w strefie ekonomicznej, to szansa dla wykonawców budowlanych, ale także dla firm tworzących centra logistyczne, chcących budować fabryki i zakłady produkcyjne – mówi Zurab Pichkhaia, prezes ds. finansowych w Anaklia Development Consortium. To także wielka szansa dla developerów z branży real estate – dodaje. Obaj Gruzini podkreślają, że ich kraj to jedyne państwo na świecie, które ma podpisane umowę o wolnym handlu zarówno z Unią Europejską, jak i z Chinami. De facto Gruzja ma zawarte umowy gwarantujące jej wolny handel z krajami i organizacjami, na obszarze działania których mieszka aż 2,3 mld osób. Chodzi o: EU, EFTA, CIS, Chiny, Turcję i Ukrainę).

Brama na jedwabnym szlaku

- Gruzja to brama do rynku 800 milionów konsumentów na Kaukazie i w Azji Centralnej. To także istotna część Nowego Jedwabnego Szlaku i korytarzy transportowych Południe-Północ i TRACECA (korytarz łączący Europę z Azją przez Kaukaz) – zauważa Stanisław Raźniewski, prezes Polsko-Gruzińskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Jak wskazuje to szansa na utworzenie regionalnego hubu dla m.in.: firm logistycznych, zajmujących się żywnością, farmaceutykami, kosmetykami, materiałami budowlanymi oraz sprzętem RTV i AGD. - Gruzja przyciąga. Ostatnio swą regionalną siedzibę z Hamburga do Tibilisi przeniósł Panasonic – przypomina Chugoshvvili. 

Zdaniem Andrzeja Stefańskiego, który pełnił funkcję komisarza polskiej sekcji światowej wystawy EXPO 2017 w Astanie w Kazachstanie projekt w Anakli choćby tylko ze względu na lokalizację jest skazany na sukces i polskie firmy mające ambicje eksportowe i te związane z szerszą ekspansją zagraniczną na rynkach Azji Centralnej i dalekowschodnich powinny się nim zainteresować. Tym bardziej, że Polska jako kraj i nasi przedsiębiorcy też są w Gruzji bardzo dobrze postrzegani. Może świadczyć o tym także fakt, że Gruzini objazd z prezentacją projektu w Anakli zaczęli właśnie od Warszawy mimo że pierwotnie zastanawiali się nad startem w Rumunii.

Gruzja w przeciwieństwie do Rosji i Turcji, ale także Rumunii czy Bułgarii nie ma ani jednego głębokowodnego portu z prawdziwego zdarzenia na Morzu Czarnym. W efekcie nie może już przyjmować aż 75 proc. statków operujących w tym akwenie. Portem takim nie jest ani handlowy i pasażerski port w Batumi, ani port w Poti, który w coraz mniejszym stopniu spełnia swe zadania (jego głębokość to tylko 8,4 m), a zawijające tam kutry (o pojemności tylko do 1500 TEU) coraz dłużej oczekują na wejście do portu (średni czas oczekiwania to trzy dni, a w przypadku słabszej pogody może to być nawet do 7 dni). Brak głębokowodnego portu ogranicza rozwój Gruzji (3,73 mln mieszkańców w 2018 r.), której rząd pozycjonuje się jako maksymalnie nakierowany na biznes. I w znacznej mierze taką pozycję Gruzji potwierdzają przeróżne międzynarodowe zestawienia. W rankingu Banku Światowego „Ease Doing Business” Gruzja jest szósta, a Heritage Foundation uznaje jej gospodarkę za szesnastą najbardziej otwartą. Do tego jest to jeden z najmniej obciążonych podatkami krajów na świecie (ósme miejsce w klasyfikacji Światowego Forum Ekonomicznego) i jedno z najbezpieczniejszych państw na globie (według Numbeo na pozycji nr 5). Gruzja chce się jednak nadal rozwijać, a zważywszy na jej usytuowanie na Nowym Jedwabnym Szlaku, rosnący eksport (wzrost o 22,9 proc. w 2018 r.) i import (wzrost o 14,9 proc. w 2018 r.) potrzebuje coraz lepszej infrastruktury portowej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów
Transport
Francuscy kontrolerzy w akcji. Odwołane loty także z Polski
Transport
PKP Cargo traci udziały w polskim rynku
Transport
W Afryce Rosja zbuduje swoje porty. Znane są potencjalne lokalizacje