Reklama

"Idiota" w Teatrze Narodowym: Dostojewski w grze jak Big Brother

W Teatrze Narodowym miał powstać spektakl o księciu Myszkinie, tymczasem tego bohatera zabrakło.

Aktualizacja: 15.02.2017 22:21 Publikacja: 15.02.2017 17:10

Foto: materiały prasowe

Ernest Hemingway powiedział, że do klęski jesteśmy stworzeni, ale wspaniałe jest to, że jednak walczymy. To przypadek Myszkina, bohatera „Idioty" Fiodora Dostojewskiego.

Zastanawiające, że twórczość Dostojewskiego, stale obecna w naszej świadomości, na scenie Teatru Narodowego pojawiła się dopiero po raz trzeci. Wcześniej swoją wersję „Braci Karamazow" prezentowali Adam Hanuszkiewicz i Jerzy Krasowski.

Teraz Paweł Miśkiewicz przedstawił „Idiotę". Reżysera do świata Dostojewskiego wprowadzał sam Krystian Lupa, obsadzając w roli Aloszy w głośnej inscenizacji „Braci Karamazow" w Starym Teatrze.

Opowieść o księciu Myszkinie Paweł Miśkiewicz wcisnął (to najlepsze określenie) w scenę przy Wierzbowej. Spektakl podzielony jest na dwie części. W pierwszej patrzymy na bohatera oczami postaci, z którymi się styka, w drugiej obserwujemy świat z jego perspektywy, schorowanego, odrzuconego człowieka. Myszkin u Dostojewskiego to przede wszystkim Chrystus w człowieku. Wrażliwy, bardziej czujący, idealista. Don Kichot o szlachetnych intencjach, który wierzy, że dobro tkwi w każdym człowieku, wystarczy tylko, by sobie to uświadomił.

Ten idealista zderza się z ludźmi, którzy używają życia i nie wstydzą się swych drobnych słabości, a nawet łajdactw. Opowiadają o nich z lubością, biorąc udział w grze towarzyskiej. W spektaklu wygląda ona jak współczesne reality show, choć w historycznym kostiumie. Wyznaczony uczestnik jest dumny, że może publicznie wyznać to, o czym inni woleliby zapomnieć. Czuje, że staje się bohaterem, o którym będzie głośno.

Reklama
Reklama

Pierwszą część niemal czterogodzinnego spektaklu ogląda się w skupieniu i z zainteresowaniem. Przed nami galeria barwnych postaci. Mariusz Benoit to świetny Lebiediew, kombinator i krętacz, który jednocześnie budzi podziw jako tłumacz Apokalipsy. Jan Frycz w roli Tockiego jest pyszny jako cyniczny donżuan, który bez oporów kupczy dotychczasową kochanką Nastazją.

Jest też rozdygotany maruda, generał Jepanczyn Mariusza Bonaszewskiego, nadto kłótliwa i trochę zdziwaczała jego żona Lizawieta (Dominika Kluźniak). Jest mający wiele na sumieniu generał Iwogin Włodzimierza Pressa oraz szlachetnie naiwny Gawriła Przemysława Stippy.

I wreszcie trójka najważniejsza. Nastazja Filipowna Wiktorii Gorodeckiej nie jest już dziewczyną z krainy snu, jaką grała w przedstawieniu dyplomowym. Mocno stąpa po ziemi, potrafi być bezwzględna, cyniczna, a kiedy wpada w szał, zaczyna... mówić po rosyjsku. Mateusz Rusin ma w sobie szaleństwo młodości, zawadiackość, rozwichrzenie i gorące uczucie targające Rogożynem.

W życie tak pełnowymiarowych osobowości wkracza Myszkin. Piszę o nim na końcu, bo w wykonaniu Pawła Tomaszewskiego jest prawie nieobecny. I nie dlatego, że mówi pozostałym, iż przychodzi z innego świata, z inną wrażliwością. Jego po prostu nie ma.

Dlatego w drugiej części spektaklu dyskusja na temat wartości, szukania ratunku w wierze, próby ocalenia w sobie choć cząstki człowieczeństwa nuży. Jako głosiciel tych prawd Myszkin nie ma wewnętrznej siły, która pokazałaby, że głosi tezy, w które sam wierzy.

Poszedłem na spektakl o księciu Myszkinie, a jego tam nie było. Poczułem się jak idiota.

Teatr
Florentina Holzinger na początek Festiwalu Boska Komedia w Krakowie
Teatr
Michał Merczyński: nowy spektakl Warlikowskiego i debiut Komasy w Nowym Teatrze
Teatr
Sowieci i naziści w litewskich „Dziadach" Skrzywanka w Kownie, gdzie powstały
Teatr
Teatr Wielki, który nie stał się cerkwią
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Teatr
Teatr TV w pogoni za modami. Wielkie zapowiedzi bez ekwiwalentu w efektach
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama