Na wernisaż nie zostały zaproszone media ani nawet pracownicy muzeum, co do tej pory się nie zdarzało. Wystawa – jak głosi dosłany po otwarciu materiał prasowy – jest pokazem cyfrowym. W praktyce oznacza to, że z okazji 500. rocznicy śmierci Leonarda da Vinci zaprezentowano 17 light boxów (reprodukcje w skali 1:1 umieszczone w podświetlanych kasetonach).
Wszystkie reprodukcje można obejrzeć w oryginalnym rozmiarze i wysokiej rozdzielczości, ale „Ostatnia wieczerza" i większość pozostałych wydruków jest zbyt ciemna i szara. „Św. Anna Samotrzecia", jak i „Św. Jan Chrzciciel" pokazują stan obrazów sprzed konserwacji. Obecny wygląd oryginałów różni się bardzo od zaprezentowanych ciemnych, zabrudzonych wizerunków.
Autorem wyboru jest prof. Antonio Paolucci, wieloletni dyrektor muzeów florenckich, a następnie Muzeów Watykańskich. Opiekę merytoryczną nad pokazem sprawuje dyrektor Jerzy Miziołek.
W dniu otwarcia wystawy nie było żadnego wydawnictwa ani programu edukacyjnego, a ten aspekt należy traktować jako pierwszoplanowy, gdy zamiast dzieł oryginalnych prezentuje się wyłącznie ich reprodukcje.
Programy edukacyjne od kilku lat były mocnym atutem wspierającym wystawy czasowe w Muzeum Narodowym. Na razie musi wystarczyć opis obrazów dostępny w języku włoskim i polskim. Dla chętnych jest też film sławiący doskonałość pokazywanych reprodukcji (pada nawet stwierdzenie, że nie ustępują oryginałom).