To nie tylko nieuczciwe stawianie sprawy, ale też błąd metodologiczny. Nieuczciwe dlatego, że przedstawia stronę konserwatywną jako odrzucającą rzekomo obiektywne badania. Po naszej stronie rozum – zdają się wołać postępowcy – po waszej jedynie uprzedzenia czy fobie. W takiej debacie każdy przeciwnik konwencji zaliczony zostanie w poczet zwolenników przemocy domowej. Ale konwencja naprawdę jest ideologiczna (choć jestem przeciw jej wypowiadaniu, bo przyniesie to znacznie więcej szkody niż pożytku). Zwracał na to uwagę prof. Andrzej Zoll. Choć dziś zdanie zmienił, warto przypomnieć, że w 2014 r. alarmował, że artykuł 12 zawierający zobowiązanie państw do promowania zmian wzorców dotyczących społecznych ról kobiet i mężczyzn „wprowadza zobowiązanie stron do wykorzenienia tradycji".