Kalanick odszedł z biznesowej grupy doradców prezydenta Donalda Trumpa - informuje Reuters.

Szef Ubera był krytykowany w mediach za wspieranie Trumpa a przez to także jego antyimigracyjnej polityki. W mediach społecznościowych pojawiły się wezwania do bojkotu Ubera, który po strajku nowojorskich taksówkarzy - w większości imigrantów - wykorzystał sytuację. Taksówkarze bojkotowali Port Lotniczy imienia Johna F. Kennedy'ego protestując przeciwko zakazowi wjazdu do USA muzułmanów z takich krajów jak Irak, Iran, Libia, Somalia, Sudan, Syria i Jemen.

Pod lotniskiem natychmiast pojawili się kierowcy Ubera, co wywołało oburzenie nie tylko związku zawodowego taksówkarzy, ale także nowojorczyków. Dodatkowo Uber zaoferował konkurencyjne ceny za przejazd w kierunku lotniska.

- Powodem mojego przyłączenia się do tej grupy nie było wsparcia prezydenta lub jego programu, a zostało to błędnie zinterpretowane jako takie – tłumaczy Kalanick w specjalnym komunikacie skierowanym do pracowników spółki.

Szef Ubera rozmawiał osobiście z Trumpem o jego dekrecie imigracyjnym i poinformował go o odejściu z grupy doradców - informuje agencja.