Rz: Mark Zuckerberg, twórca Facebooka, tłumaczył się wczoraj przed prawicowymi politykami i dziennikarzami z zarzutów blokowania treści o konserwatywnym charakterze. Dochodzenie w sprawie tych praktyk wszczął już nawet amerykański Senat. O co tak naprawdę chodzi?
Eryk Mistewicz: O to, kto będzie rządził światem. Mamy do czynienia z kresem władzy państw narodowych czy nawet takich konglomeratów państw, jak Unia Europejska. Początek XXI wieku należy do GAFA: Google'a, Apple'a, Facebooka, Amazona. One przejęły już władzę nad światem idei, a mówiąc językiem internetu, stworzyły świat politycznej poprawności 2.0. Coś, co w czasach komunizmu możliwe było jedynie dzięki cenzurze prewencyjnej, dziś dokonuje się w skali globalnej i dotyka mas.
Dlaczego się na to godzimy?
Bo nie rozumiemy tych procesów. Politycy, liderzy opinii, intelektualiści i zwykli konsumenci są zafascynowani, by nie rzec – zaczadzeni, ogromem możliwości, jakie oferuje świat GAFA. Wszystko dostajemy właściwie za darmo: natychmiastowy dostęp do informacji, globalną edukację, wstęp na muzealne salony. Tylko że wpływ tych firm na wymianę idei jest nieporównanie większy niż jakiejkolwiek instytucji wcześniej. Nawet państwo narodowe w czasach rozkwitu nie było w stanie tak silnie wpływać na swych obywateli.
W jaki sposób GAFA rządzi światem idei?