Dziennik „Financial Times", powołując się na swoich informatorów, donosi, że chińskie Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych przygotowało w styczniu projekt ograniczeń dla eksportu 17 metali ziem rzadkich. Urzędnicy resortu dopytywali się przedstawicieli sektora prywatnego, jak mocno takie ograniczenia mogłyby uderzyć w amerykańskie i europejskie firmy. Z ich zapytań wynikało, że szczególnie zależy im na uderzeniu w zachodni przemysł zbrojeniowy.

– Rząd chce wiedzieć, czy USA będą miały problem z produkcją myśliwców F-35, jeśli Chiny wprowadzą zakaz eksportu – stwierdził anonimowy doradca rządu chińskiego. Władze pytały również przedstawicieli prywatnych firm, jak szybko USA mogą rozwinąć własną produkcję metali ziem rzadkich i zdobyć dostęp do innych alternatywnych źródeł ich dostaw.

Chiński rząd nie skomentował doniesień „FT", ale w zeszłym miesiącu ogłosił wytyczne dla firm z branży metali ziem rzadkich. Znalazło się w nich zastrzeżenie, że Chiny mogą ograniczyć wydobycie i przerób tych surowców, by „chronić środowisko naturalne".

Metale ziem rzadkich są surowcami niezbędnymi do produkcji nowoczesnej elektroniki: od smartfonów po inteligentne bomby. Chiny odpowiadały za 62 proc. ich globalnego wydobycia w 2019 r., a ponadto chińskie firmy eksploatują ich złoża w innych krajach (np. w Mjanmie). Tak wysoki udział Chin w tym rynku to m.in. skutek wieloletnich zaniedbań USA i innych krajów rozwiniętych, które niedostatecznie rozwinęły wydobycie i przetwórstwo tych surowców u siebie. Dopiero administracja Trumpa podjęła działania mające zwiększyć amerykańskie moce przy produkcji metali ziem rzadkich i zabezpieczyć źródła dostaw spoza Chin. Osiągnięcie przez USA i ich sojuszników wystarczająco dużego wydobycia i przetwórstwa metali ziem rzadkich może jednak zająć jeszcze wiele lat.