Strajk Kobiet szykuje się do kolejnej bitwy

Statystyki zasięgów #StrajkKobiet pokazują, że za budowanie tożsamości politycznej radykalne aktywistki mogą zapłacić utratą masowego poparcia.

Aktualizacja: 17.11.2020 06:19 Publikacja: 16.11.2020 19:21

Zaplanowane są kolejne duże protesty Strajku Kobiet

Zaplanowane są kolejne duże protesty Strajku Kobiet

Foto: AFP

Według analiz „Polityki w Sieci" temat #StrajkKobiet „praktycznie przestał istnieć w social mediach". PS odnotowuje spadek zasięgów interakcji o 97 proc. I wskazuje trzy główne momenty i przyczyny spadków: eskalacja żądań (spadek 30 proc.), brak pomysłu na formę protestów (przypadek KOD) i bardzo duży spadek zainteresowania w momencie powołania rady konsultacyjnej, do której weszli m.in. byli politycy i osoby związane z Platformą Obywatelską.

Taka interpretacja zasięgów nie uwzględnia jednak jednego elementu: to może być także naturalna dynamika protestów, które – nagłaśniane w mediach społecznościowych – przyjęły ich tempo i sposób istnienia w społeczeństwie, szczególnie wśród najmłodszych odbiorców. Protesty integrowały pokoleniowo, ale samo uczestnictwo podobne było raczej do naciśnięcia na Facebooku znaczka „lubię to" i wypełnienia w ten sposób powinności uczestnika/uczestniczki wydarzeń.

Co w związku z tym planują działaczki OSK, by odzyskać choć część uwagi osób, które do tej pory były politycznie raczej bierne? Na środę planowany jest kolejny duży protest: zamiast mniejszych wydarzeń, np. poniedziałkowych blokad w stolicy, blokada ma dotyczyć całego Sejmu, który właśnie 18 listopada zaczyna obrady. – Zbierajcie siły! – zachęcała do udziału Marta Lempart. Należy się jednak spodziewać, że tym razem policja dostanie bardziej stanowcze rozkazy i może dojść do dość dramatycznych zatrzymań. – O ile będzie to rujnować wizerunek policji, o tyle – jeśli oczywiście ofiarami nowych instrukcji dla funkcjonariuszy będą padać osoby pokojowo demonstrujące – dla nich będzie to umocnienie wizerunku kobiet walczących z niesprawiedliwością i światem mężczyzn – przyznaje nieoficjalnie jedna z uczestniczek i organizatorek protestów.

O represjach mówiła też jedna z liderek OSK Klementyna Suchanow podczas konferencji prasowej w niedzielę. – Obserwujemy powrót represji, zaczynają się one od miękkich działań, ale mogą się skończyć inaczej. Zaczyna się „coś poważnego" i my to dostrzegamy.

A Agnieszka Czerederecka wskazywała, że już podczas sobotniego protestu pod Sejmem w rytmie techno spisywane były wszystkie osoby przechodzące ulicą Wiejską, grożono im mandatami i karami sanepidu. Zdaniem aktywistki policja zmienia taktykę wobec protestów. Świadczyć o tym może także sposób traktowania zatrzymanych. Policja opublikowała np. zdjęcia z zatrzymania sprawcy podpalenia mieszkania 11 listopada, na którym widać, że 36-letni mężczyzna jest skuty – ale do przodu, co jest dla osoby zatrzymanej mniej dolegliwą formą ograniczenia ruchu niż skucie z tyłu. Tymczasem jedna z działaczek OSK, zatrzymana parę dni wcześniej przy ul. Książęcej, była przetrzymywana kilka godzin z rękami skutymi do tyłu „tylko dlatego, że spokojnie spacerowała po ulicy".

Dlatego OSK zapewnia, że żadna protestująca osoba „nie będzie szła sama", zapowiada stworzenie pomocy prawnej i psychologicznej, a przede wszystkim funduszu solidarnościowego, który ma pomagać represjonowanym.

Logistycznym sukcesem OSK niewątpliwie jest wynajęcie biura przy Wiejskiej w Warszawie. Prawie 300 m powierzchni w samym politycznym centrum kraju to skarb dla tworzącego się ruchu i argument w sporach z legitymującą i chroniącą Sejm ze wszystkich stron policją.

Do dziś nie wiadomo jednak, jak w szczegółach ma wyglądać projekt ustawy liberalizującej przerywanie ciąży, pod którym m.in. OSK ma zbierać podpisy. Nieoficjalnie ze strony Komitetu Inicjatywy Obywatelskiej dochodzą informacje, że nie ma zgody co do ostatecznej wersji projektu i stopnia radykalizmu przedstawianych w nim propozycji.

Według analiz „Polityki w Sieci" temat #StrajkKobiet „praktycznie przestał istnieć w social mediach". PS odnotowuje spadek zasięgów interakcji o 97 proc. I wskazuje trzy główne momenty i przyczyny spadków: eskalacja żądań (spadek 30 proc.), brak pomysłu na formę protestów (przypadek KOD) i bardzo duży spadek zainteresowania w momencie powołania rady konsultacyjnej, do której weszli m.in. byli politycy i osoby związane z Platformą Obywatelską.

Taka interpretacja zasięgów nie uwzględnia jednak jednego elementu: to może być także naturalna dynamika protestów, które – nagłaśniane w mediach społecznościowych – przyjęły ich tempo i sposób istnienia w społeczeństwie, szczególnie wśród najmłodszych odbiorców. Protesty integrowały pokoleniowo, ale samo uczestnictwo podobne było raczej do naciśnięcia na Facebooku znaczka „lubię to" i wypełnienia w ten sposób powinności uczestnika/uczestniczki wydarzeń.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?