Niemal 40 hektarów ziemi, którą zakupiono w sierpniu, znajduje się na wschód od Macon w hrabstwie Wilkinson.

Pomysłodawcą kupna była grupa Freedom Georgia Initiative. Jak podkreśliła jej współzałożycielka i wiceprzewodnicząca Ashley Scott, inicjatywa ma na celu rozwój współpracy obywatelskiej wśród osób czarnoskórych. Scott i jej przyjaciółka Renee Walters początkowo nie planowały zakupu tak dużej ziemi, ale miały jasną wizję - chciały stworzyć bezpieczną przestrzeń dla czarnoskórych rodzin. - Mam nadzieję, że będzie to dobrze prosperująca, bezpieczna przystań dla osób kolorowych, w szczególności dla czarnych rodzin - powiedziała Scott. - Możliwość stworzenia społeczności, która dobrze się rozwija, jest bezpieczna, ma swoich rolników i własne biznesy handlowe, które wspierają się nawzajem. Taka jest nasza wizja - dodała.

Scott i Walters zaznaczają, że tego rodzaju inicjatywa jest szczególnie ważna po tym, jak doszło do protestów, wywołanych zastrzeleniem przez policjanta pod koniec maja w Minneapolis George'a Floyda. - Musieliśmy stworzyć przestrzeń i miejsce, w którym moglibyśmy być razem - stwierdziła Scott. - Chcieliśmy stworzyć tę bezpieczną przestrzeń, w której możemy zająć się naszymi własnymi problemami i obawami. Obie chciałyśmy uruchomić inicjatywę, która stworzyłaby nowe miasto zamieszkane przez czarnoskóre rodziny. Obie mamy czarnych mężów i czarnych synów. Zaczęłam być przytłoczona i odczuwać niepokój, gdy mój mąż wychodził z domu do pracy - dodała Walters. - Zastanowiłyśmy się wtedy, co możemy zrobić. Kiedy zobaczyłyśmy, że ten teren jest na sprzedaż, pomyślałyśmy, że będzie idealny - podkreśliła.

Na zakupionym terenie grupa Freedom Georgia Initiative zamierza stworzyć miasteczko o nazwie Freedom Georgia. Choć nie będzie ono przeznaczone wyłącznie dla czarnoskórych, będzie "pod każdym względem" przyjazne Afroamerykanom. - Nasza wizja to stworzenie społeczności, która będzie się rozwijała i będzie bezpieczna oraz przedsiębiorcza - wyjaśniła Scott.

Pierwsza faza projektu obejmie oczyszczenie terenu oraz stworzenie sztucznego jeziora pod rybołówstwo. Miasteczko ma być samowystarczalne. - Mamy nadzieję przekazać tę ziemię dzieciom jako spuściznę - zapowiedziała Scott.