Reklama

Bunt na enerdowskiej prowincji

30 lat temu kilkuset mieszkańców miasteczka Arnstadt wyszło na ulicę demonstrować przeciwko komunistycznym władzom. Na podobny protest nie odważono się wcześniej w wielu dużych miastach NRD. 40 dni później nie było już muru berlińskiego. A rok później państwa niemieckiego z demokracją w nazwie.

Aktualizacja: 29.09.2019 07:50 Publikacja: 29.09.2019 07:44

Foto: Fotorzepa, Jerzy Haszczyński

Korespondencja z Niemiec

Protest z 30 września 1989 roku w 30-tysięcznym Arnstadt (300 kilometrów na południowy zachód od Berlina, teraz to land Turyngia, wtedy enerdowski okręg Erfurt) był niezwykły. Zmobilizował do niego prosty wiersz, wywieszony na murach: „Cóż to za życie? Tu, gdzie wolność martwa na świat przychodzi? gdzie wszystko wydaje się stracone”- pisał nieznany autor i zapraszał „wszystkich obywateli Arnstadt” do udziału w pokojowej demonstracji przeciw „despotycznej polityce komunistycznej partii SED” na Holzmarkt (Rynek Drzewny) na godzinę 17.00. Kilkaset osób zdecydowało się przyjść, choć nie mieli pewności, czy to nie była prowokacja służby bezpieczeństwa Stasi.

Pozostało jeszcze 88% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Społeczeństwo
Jak nietoperze ratują ważną gałąź meksykańskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Społeczeństwo
Wszystkich Świętych 2025. Znani ludzie, którzy zmarli w ostatnim roku
Społeczeństwo
Zełenski złagodził zasady wyjazdu. 100 tysięcy Ukraińców opuściło kraj w dwa miesiące
Społeczeństwo
Zamiast rosyjskiego hiszpański. Pożegnanie z „językiem okupanta" w litewskich szkołach
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Społeczeństwo
USA: Spędził niesłusznie w więzieniu ponad 40 lat. Teraz chcą go deportować
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama