Piątego dnia poszukiwań nad ranem Grupa Specjalna Płetwonurków RP na dnie jeziora Kisajno zlokalizowała ciało mężczyzny. Kilka godzin później prokuratura potwierdziła, że to poszukiwany Piotr Woźniak-Starak.
Koniec poszukiwań producenta filmowego z Warszawy nie kończy śledztwa, które od środy prowadzi prokuratura w Giżycku. Woźniak-Starak miał wypaść z łodzi motorowej podczas zawracania – to wersja 27-letniej kobiety, która z nim płynęła feralnej nocy. – Ustalamy, jak doszło do wypadku, kto jest sprawcą. Dopiero te ustalenia pozwolą nam zakończyć postępowanie – albo z powodu śmierci sprawcy, albo niestwierdzenia przestępstwa – tłumaczy prok. Krzysztof Stodolny, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Prokuratura prowadzi je z art. 177 § 2 kodeksu karnego mówiącego o naruszeniu, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, które prowadzi do wypadku. Jeżeli jego następstwem jest śmierć innej osoby, sprawca podlega karze pozbawienia wolności do lat ośmiu.
Prok. Stodolny zastrzega jednak, że nie można wysnuć na tej podstawie wniosku, że łodzią w chwili wypadku mogła kierować 27-letnia kobieta, która towarzyszyła zmarłemu. – To wstępne założenie, które przyjmuje się standardowo w takich przypadkach. Nie ujawniamy treści zeznań świadków ani naszych ustaleń – ucina prok. Stodolny. Według tabloidów kobieta, choć pracowała jako kelnerka, miała uprawnienia sternika jachtowego.
Śledczy nie ujawniają także, gdzie znaleziono ciało ani jakie są wyniki oględzin.