Jak informuje portal nypost.com, pilot samolotu lecącego do Los Angeles chciał ostrzec wieżę kontrolną na lotnisku JFK, że w samolocie nie działa radio. Przez przypadek nacisnął jednak guzik, którym zgłasza się, że samolot został porwany. 

Według procedur, po tym, jak zgłoszone zostanie porwanie, nie można kontaktować się z załogą. Pomyłka sprawiła, że w kilka minut na miejscu pojawiły się karetki pogotowia, jednostki K-9 oraz strażacy. Szybko poinformowano jednak, że samolot został sprawdzony oraz, że nie ma żadnego zagrożenia.

W związku z incydentem opóźnionych zostało dużo lotów.

Czytaj także: Egipt: Mężczyzna porwał samolot z powodu zawiedzionej miłości?