- Akcja była bardzo dobrze zorganizowana logistycznie. Media koncentrują się na ostatnim etapie, czyli wspinaczce Denisa Urubki i Adama Bieleckiego oraz dojściu do Elisabeth Revol. Kluczową sprawą było jednak uruchomienie śmigłowców, bez których nic nie udałoby się zrobić. W tym miejscu gorąco dziękuję polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych, które udzieliło gwarancji finansowych. Niezwykłą rolę odegrał też pracownik ambasady Zbigniew Wyszomirski, który praktycznie cały czas był w kontakcie z Pakistańczykami i pomógł zorganizować maszyny. Udało się, mimo złej pogody, zmobilizować pilotów do podlecenia pod K2. Sami piloci robili też wszystko, żeby jak najwyżej dolecieć z polskimi ratownikami. Helikoptery normalnie tam nie lądują. Pakistańczycy byli bardzo zmotywowani, żeby nam pomóc. Ich szef powiedział przed odlotem: pokażcie, że jesteście prawdziwymi mężczyznami.

Drugim problemem była też ewakuacja chłopaków i Elisabeth Revol spod ściany. Byli w dolinie, gdzie nie było nikogo, kto mógłby im pomóc, a sami nie mieli ze sobą odpowiedniego sprzętu. Mogli się stamtąd wycofać jedynie helikopterami, a pogoda ciągle się pogarszała. Nie dało się dolecieć już tak wysoko, więc Denis, Adam, Elisbath, Jarek i Piotr musieli zejść 700 metrów w dół, ale ponownie pilotom oraz panu Wyszomirskiemu należą się podziękowania za zorganizowanie akcji. Ze względu na fatalne warunki nie dało się wrócić po Tomasza Mackiewicza. Denis i Adam byli tak wyczerpani akcją ratunkową, że musiałby po Tomka przylecieć kolejny zespół. Podkreślam jednak, że było to niemożliwe.

Denis, Adam, Jarek i Piotr są obecnie w Skardu, i czekają na poprawę pogody, żeby polecieć pod K2. Kiedy dotrą do bazy, wówczas przekażą nam pełniejszą relację z akcji ratunkowej. Wiemy, że chłopcy musieli opuszczać Elisabeth Revol na linach, ale mimo odmrożeń rąk, starała się im pomagać w trakcie tej pracy. Denis i Adam są dla niej pełni podziwu. Wydaje się, że jej organizm zniósł te ekstremalne warunki nadspodziewanie dobrze.

Narodowa wyprawa nie poniosła uszczerbku na akcji ratunkowej, bo według najnowszych prognoz dopiero od 1 lutego ma być pogoda, która umożliwiłaby wspinanie.