Sprawy frankowe mogą pogrążyć polskie sądy

Kilkusetprocentowy wzrost pozwów złożonych w sądach blokuje wydziały cywilne. Pomóc może Sąd Najwyższy albo ustawodawca.

Aktualizacja: 16.10.2020 10:28 Publikacja: 15.10.2020 20:39

Sprawy frankowe mogą pogrążyć polskie sądy

Foto: Adobe Stock

O ponad 200, 300, a nawet 400 proc. wzrosła w czasie pandemii koronawirusa liczba spraw frankowych wpływających do największych polskich sądów okręgowych.

W tych największych już jest dramat. W wielu przypadkach powództwa frankowiczów stanowią już połowę referatów sędziów cywilnych. Rozwiązania dziś nie widać. Wszyscy czekają albo na Sąd Najwyższy, który w składzie siedmiu sędziów lub wręcz całej Izby Cywilnej pomoże załatwić te sprawy, pomagając sądom powszechnym w interpretacji przepisów, albo na ustawodawcę. Na żadne szybkie rozwiązania się jednak nie zanosi.

Czytaj także: 

Dłuższa kolejka po sprawiedliwość

Kiedy kredyt frankowy zmienia charakter

Płynie lawiną

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku przyrost spraw frankowych jest spory. Dowód? Do września 2019 r. było ich 284. W 2020 r. (też do września) jest ich już 1203.

W Sądzie Okręgowym we Wrocławiu też widać spory przyrost.

– Mamy wzrost spraw franskowych o ponad 411 proc. –mówi „Rzeczpospolitej" Wojciech Łukowski, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

W Poznaniu czy Krakowie jest niewiele lepiej.

Warszawa też ma swoje problemy.

– W 2020 r. (do października) trafiły do Sądu Okręgowego w Warszawie 10 243 sprawy frankowe. W całym 2019 r. było ich natomiast 4634. Dla porównania: w 2017 r. takich spraw było 988.

W sądach warszawskich nie ma specjalizacji, jeśli chodzi o sprawy frankowe – mówi „Rzeczpospolitej" sędzia Sylwia Urbańska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie. – Takie sprawy zajmują ponad 50 proc. wszystkich referatów sędziów cywilnych – mówi „Rzeczpospolitej".

Zwraca uwagę, że warszawscy sędziowie są przeciążeni.

– Na koniec roku każdy z sędziów cywilnych może mieć w referacie 750 spraw.

Sędziowie przełożyli to nawet na tomy akt, które mają do przeczytania.

Co z tego przełożenia wynikło? Sędziowie w Warszawie mają do przejrzenia od 1300 do 1700 tomów akt.

– Już nie ma gdzie ich mieścić – mówi jeden z warszawskich sędziów.

Łatanie dziur

Warszawski sąd starał się wygospodarować sekcję do spraw frankowych. Bezskutecznie. Teraz przyszedł czas na marzenia o wydziale do takich spraw. Na razie Ministerstwo Sprawiedliwości milczy.

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku także mają nawał spraw o kredyty w szwajcarskiej walucie.

– Mamy do czynienia z przeróżnymi żądaniami stron – mówi „Rzeczpospolitej" Rafał Terlecki, prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Dowód? W 2019 r. do sądu wpłynęły 284 sprawy frankowe. W 2020 r. jest ich już 1203.

Co zrobić, żeby nie pogrążyły one sądów?

– Potrzebne będą uchwały Sądu Najwyższego, i to najlepiej w składzie siedmiu sędziów SN albo nawet całej Izby Cywilnej – mówi prezes Rafał Terlecki.

Powód? Roszczenia frankowiczów są bardzo różne i sądy podejmują w nich przeróżne wyroki. Pomóc mógłby także ustawodawca, przygotowując spójny, precyzyjny pakiet dla frankowiczów, ale na to się nie zanosi.

Prezes Wojciech Łukowski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu także ma lawinę frankowych spraw.

– Jest ich na pewno cztery razy więcej niż w tym samym czasie 2019 r. – mówi „Rzeczpospolitej".

O utworzeniu specjalnego wydziału dla takich spraw nie ma co myśleć. Prezes rozważa ratowanie się przesunięciami sędziów i urzędników z innych wydziałów, np. do spraw rozwodowych czy gospodarczych odwoławczych. Te mają dziś mniejszy wpływ i dobrze sobie radzą. Nie wiadomo jednak, jak długo będzie to trwało.

Fala spraw frankowych napędzana jest sprzyjającymi klientom orzeczeniami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Sądu Najwyższego oraz rosnącym odsetkiem wygrywanych przez frankowiczów spraw i będzie rosnąć.

Światełko w tunelu

Widać to choćby po danych jednej z największych kancelarii obsługujących frankowiczów wskazujących na skokowy wzrost zainteresowania jej usługami w ostatnich miesiącach. Oznacza to, że za sześć–dziewięć miesięcy, bo tyle trwa przygotowanie sprawy, do sądów dotrze kolejna fala pozwów. A ich liczbę można szacować na ponad 20 tysięcy.

Jak można ulżyć frankowiczom? Chodzi o zmiany w prawie procesowym (które przyśpieszają procedowanie lub przekierowują część spraw do innego sposobu rozpoznawania) lub materialnym (zmiany w prawie cywilnym, które spowodowałyby, że problem frankowy nie musiałby być rozwiązywany w sądach).

W zakresie prawa procesowego pojawił się pomysł, aby wprowadzić obowiązek mediacji między klientem a bankiem, prowadzonej np. przez rzecznika finansowego, zanim sprawa trafi do sądu.

O ponad 200, 300, a nawet 400 proc. wzrosła w czasie pandemii koronawirusa liczba spraw frankowych wpływających do największych polskich sądów okręgowych.

W tych największych już jest dramat. W wielu przypadkach powództwa frankowiczów stanowią już połowę referatów sędziów cywilnych. Rozwiązania dziś nie widać. Wszyscy czekają albo na Sąd Najwyższy, który w składzie siedmiu sędziów lub wręcz całej Izby Cywilnej pomoże załatwić te sprawy, pomagając sądom powszechnym w interpretacji przepisów, albo na ustawodawcę. Na żadne szybkie rozwiązania się jednak nie zanosi.

Pozostało 86% artykułu
Konsumenci
Uwaga na truskawki z wirusem i sałatkę z bakterią. Ostrzeżenie GIS
Praca, Emerytury i renty
Wolne w Wielki Piątek - co może, a czego nie może zrobić pracodawca
Sądy i trybunały
Pijana sędzia za kierownicą nie została pouczona. Sąd czeka na odpowiedź SN
Sądy i trybunały
Manowska pozwała Bodnara, Sąd Najwyższy i KSSiP. Żąda dużych pieniędzy
Konsumenci
Bank cofa się w sporze z frankowiczami. Punkt dla Dziubaków