Początek roku zawsze skłania do refleksji. W tym roku szczególnie refleksja nad prawem i kondycją polskiego wymiaru sprawiedliwości musi być pogłębiona, bo zmiany ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym przejdą do historii jako bezprecedensowe. Nierzadko ustawą zwykłą zmienia się de facto konstytucję, wygasza kadencję członków KRS i uzależnia ich wybór od polityków. Przeniesienie zaś w stan spoczynku sędziów SN oraz pierwszego prezesa SN, którzy ukończyli 65. rok życia, przypomina czystki sądach znane już w historii Polski.
Nie było nawet bitwy
Mimo pamięci tych czasów sądy z łatwością zostały podporządkowanie politykom. Niewielka część sędziów wzięła jedynie udział w symbolicznej akcji światełka dla SN, a i za ten udział zdaniem niektórych doradców Prezydenta powinno się sędziów usuwać z zawodu. Największe stowarzyszenia sędziowskie nie miały pomysłu na powstrzymanie zapowiadanych przecież od dwóch lat zmian oraz na podjęcie dialogu społecznego. Demonstracje lipcowe zostały określone mianem spacerów, nic więc dziwnego, że przy niesprzyjających warunkach pogodowych w grudniu ludzie nie byli zbyt chętni do „spacerowania".
W sądach zabrakło zwykłej solidarności. Nie można mieć też złudzeń, że nie uda się obsadzić kadr w SN i KRS. Z łatwością udało się obsadzić przecież Trybunał Konstytucyjny oraz stanowiska prezesowskie w sądach powszechnych. Chętnych nie brakowało, a wyjątki były nieliczne. Niezbędne polityczne poparcie dla wielu sędziów nie będzie problemem, jako że już w PRL zostały ukształtowane silne więzy partyjno-sądownicze.
Prawda jest taka, że zabieganie o polityczne poparcie, wszystko jedno czy partii rządzącej czy opozycyjnej, to zaprzeczenie funkcji i roli sędziego, a nade wszystko jego apolityczności. Niedopuszczalne nie tylko z przyczyn konstytucyjnych, ale i honorowych jest też zajmowanie miejsca usuniętych kolegów. A kandydowanie na miejsce usuniętych sędziów będzie oznaczać legitymizację nowej procedury wyłaniania sędziów, w tym także wygaszenie kadencji obecnej KRS. Nie da się też zachować niezależności w instytucji, której funkcjonowanie jest zależne od dobrej woli polityków. Jeśli bowiem wygaszano kadencję obecnych członków KRS, który z sędziów będzie miał dziś gwarancje, że i jego kadencja nie zostanie wygaszona?
Dla zachowania niezawisłości sędziowskiej istotne jest nie tylko to, czy sędzia jest przekonany, że działa niezawiśle. Równie istotne jest, aby na zewnątrz, dla postronnego obserwatora było widoczne, że jest niezawisły, a sąd niezależny. Czy w taki sposób wybrana Rada będzie nadal postrzegana jako organ apolityczny i stojący na straży niezawisłości sędziowskiej?