Według Silas Aliki, w Szwecji istnieje ogromne zapotrzebowanie na prawników, którzy specjalizują się w prawach mniejszości seksualnych.To grupa jest bardziej niż większość społeczeństwa narażona na groźby, przemoc i nękanie. Często jednak nie zgłasza swoich krzywd na policję ze strachu przed negatywną postawą aparatu sprawiedliwości. Według raportu Krajowego Stowarzyszenia na Rzecz Osób Homoseksualnych, Biseksualnych i Transgenderycznych (jednej z najstarszych na świecie organizacji pozarządowych tego rodzaju, bo istnieje już 67 lat) przedstawiciele tej mniejszości nie ufają zbytnio policji, prokuratorom i służbom socjalnym. Brak zaufania jest znaczny zwłaszcza w grupie osób transgenderycznych.
Prawników potrzebują też, a może przede wszystkim ostatnimi czasy, migranci ubiegający się o azyl w Szwecji ze względu na swoją nieheteroseksulną orientację lub tożsamość płciową. Zgodnie z konwencją genewską, z powodu ryzyka prześladowań, kary więzienia, a nawet śmierci w kraju pochodzenia, mają oni prawo do ubiegania się o ochronę.
W czasach jednak zaostrzenia polityki imigracyjnej Szwecji prawo do azylu nie jest już taką oczywistością dla społeczności LGBT. Szwecja co prawda cieszy się bardzo dobrą reputacją, jeżeli chodzi o prawa dla osób homoseksualnych, biseksualnych i transgenderycznych, jednak zdaniem Silas Aliki pozostaje jeszcze sporo pracy. Poza tym wprowadzony przez państwo system tymczasowych wiz rzuca się cieniem na sytuację mniejszości seksualnych i coraz więcej osób z tej grupy ubiegających się o stały pobyt otrzymuje odmowę. Dzieje się tak, choć Urząd Migracyjny zatrudnił specjalistów ds. mniejszości LGBT i szkoli swoich pracowników. Krajowe Stowarzyszenie na rzecz osób homoseksualnych, biseksualnych i transgenderycznych ocenia, że dostać teraz azyl to trochę jak wygrać los na loterii. Sprawa rozbija się o wiarygodność. Wielu imigrantów nie potrafi uprawdopodobnić swojego homoseksualizmu lub swojej tożsamości płciowej przed pracownikami z Urzędu Migracyjnego i Sądem Migracyjnym.
Musisz być wiarygodną lesbijką, gejem lub transosobą – tłumaczy szwedzkiemu radiu Silas Aliki. Jeżeli podstawą azylu ma być seksualna orientacja lub tożsamość i trzeba przekazać swoją narrację, która może wywoływać strach w rozmowie z urzędnikiem lub tłumaczem, to dobry prawnik, który zna problematykę LGTB, sprawia, że osoba ubiegająca się o status ochrony, czuje się bezpiecznie. W ten sposób broni swoich praw w odpowiedni sposób.
Często bowiem decyzje o azylu opierają się na stereotypach i przesądach zawartych w pytaniach o np. sposobie zachowania osób homoseksualnych. Może być tak, że imigrant, który złożył wniosek o azyl, mówi, że nie czuje wstydu z powodu swojej orientacji, i wówczas jego podanie zostaje odrzucone. Referent z Urzędu Migracyjnego wychodzi bowiem z założenia, że wszyscy z grup LGTB muszą mieć poczucie wstydu, należąc do tej mniejszości.W efekcie motywacja odrzucenia wniosku o azyl jest dosyć absurdalna.