Kampania „Szesnaście dni przeciw przemocy wobec kobiet", jak co roku, rozpoczęła się 25 listopada. Jej symbolem jest biała wstążka, którą mają w tym czasie nosić mężczyźni. Deklarują w ten sposób, że sami nie są i nie będą sprawcami, ale również nie będą akceptować i milczeć, kiedy dochodzi do przemocy wobec kobiety. Oznacza to też, że będą przeciwstawiać się wszelkim formom tej przemocy. Kampania ma na celu rozpoczęcie dyskusji oraz wspieranie inicjatyw na rzecz przeciwdziałania przemocy zagrażającej zdrowiu i życiu tysięcy kobiet.
Od 28 lat
„Szesnaście dni" zainicjował w 1991 r. Women's Global Leadership Institute przy amerykańskim Uniwersytecie Rutgersa. Od tamtego czasu kampania odbywa się pomiędzy 25 listopada, który jest Międzynarodowym Dniem przeciwko Przemocy wobec Kobiet, a 10 grudnia, czyli Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka. Wybór tych dat to symboliczne podkreślenie, że prawa kobiet są prawami człowieka. Jest to największa na świecie kampania poświęcona tematowi przemocy wobec kobiet i doskonała okazja, aby nagłaśniać ten nadal palący problem. W 1999 r. ONZ uznała oficjalnie 25 listopada za Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet.
Czytaj także: Czy ofiary przemocy domowej będą słabiej chronione
Jak wynika z danych policyjnych i statystyk sądowych, kobiety w Polsce bardzo często doświadczają przemocy ze względu na płeć, a konkretne jej rodzaje, w tym przemoc domowa, dotykają ich w nieproporcjonalnie większym stopniu niż mężczyzn.
Widać to wyraźnie w publikowanych przez policję statystykach procedury Niebieskiej Karty. W 2018 r. ponad 65 tys. kobiet padło ofiarą przemocy domowej, ponad 10 tys. mężczyzn i ponad 12 tys. nieletnich. Sprawcami są najczęściej mężczyźni. Te statystyki to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Nadzieja ofiary na poprawę sytuacji, wmawianie sobie, że pierwsze uderzenie było przypadkowe, wstyd, obawa o dzieci czy wreszcie strach przed samym sprawcą często powodują, że przemoc domowa nie jest zgłaszana policji. Niebieska Karta pokazuje jedynie niewielki fragment zjawiska.