Kluczową bolączką jest przewlekłość postępowania, o której wszyscy wiedzą, którą wszyscy piętnują i z którą nikt nic nie chce zrobić, choć rozwiązania są banalnie proste.
Jak w każdym środowisku, również wśród prawników znajdują się osoby o słabym kręgosłupie etyczno-moralnym. Zjawisko to, mimo że wśród sędziów występuje w ułamku promila, psuje reputację całego środowiska, które w zdecydowanej większości tworzą pracowici, uczciwi i rzetelni ludzie, sumiennie wykonujący swoje obowiązki, chociaż nie zawsze i nie do każdej sprawy przygotowują się tak samo skrupulatnie.
Aby przyśpieszyć rozpoznawanie spraw, należy sędziom zapewnić odpowiednie warunki pracy i pozwolić im skupić się wyłącznie na orzekaniu oraz dokształcaniu. Tylko te kwestie powinny się składać na życie zawodowe sędziów, by można było poprawić jakość i szybkość orzekania.
Całkowicie nieuzasadnione jest powierzanie sędziom funkcji prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych. Nie powinni marnować swojego potencjału i czasu na działania administracyjne, do których na żadnym etapie edukacji nie są przygotowywani. Sędziowie nie powinni być koordynatorami do spraw mediacji, gdyż odsuwa ich to od orzekania. W konsekwencji wszelkie stanowiska funkcyjne, które nie są związanie z orzekaniem, powinny zajmować osoby, które nie są sędziami oraz mają odpowiednie wykształcenie i doświadczenie do administracyjnego kierowania jednostkami sądownictwa. Zasadne jest, by te funkcje pełniły osoby z korpusu służby cywilnej i często podlegały rotacji, a część kompetencji prezesów i wiceprezesów sądów niezwiązanych z orzecznictwem można przekazać dyrektorom sądów.
Sposoby na odciążenie
Wiele się mówi o godności zawodu sędziego. Tymczasem należałoby sobie zadać również pytanie o to, jak czuje się sędzia, który po pięciu latach studiów i kolejnych trzech latach aplikacji dostaje upragniony etat i jest zmuszony pięć dni w tygodniu orzekać w sprawach o przekroczenie prędkości o 15 km/h.