Reforma systemu prawnego – nowy pomysł czy zmarnowany potencjał

Minister sprawiedliwości rozwiązał Komisje Kodyfikacyjne Prawa Cywilnego i Prawa Karnego ponad pół roku temu. Ta decyzja spotkała się z nieprzychylnym odbiorem środowiska prawniczego.

Publikacja: 13.08.2016 13:00

Reforma systemu prawnego – nowy pomysł czy zmarnowany potencjał

Foto: 123RF

Nie mogło być inaczej, skoro zasiadali w nich większości wybitni przedstawiciele środowiska akademickiego i sędziowskiego. Niewątpliwie reprezentacja innych środowisk prawniczych była mniejsza, by nie powiedzieć: symboliczna, ale w żaden sposób nie umniejsza to znakomitości komisji. Jeśli akt rozwiązania traktować jako swoiste wotum nieufności dla autorytetu ich członków lub dla środowisk sędziowskiego i akademickiego, z krytyczną jego oceną należy zgodzić się w całej rozciągłości. Jeśli natomiast akt ten jest wyrazem poszukiwania nowego pomysłu na naprawę podstawowych mechanizmów systemu prawnego, warto krytykę nieco powściągnąć. Przynajmniej do czasu ujawnienia pomysłów konstruktywnych, bo na razie – w obrębie wymiaru sprawiedliwości – pokazano wyłącznie zmiany destruktywne, choć nie w pełni jeszcze ujawnione publicznie. W oczekiwaniu na przedstawienie kompleksowej i spójnej koncepcji zmian legislacyjnych warto z uwzględnieniem dokonań rozwiązanych komisji spojrzeć na najpilniejsze potrzeby.

Trzeba przyznać, że legislacyjna aktywność komisji była imponująca. Niezliczone zmiany szeroko pojętego prawa cywilnego i karnego ilościowo ustępowały jedynie nieustającym zmianom proceduralnym. Niewątpliwie większość podyktowana była słusznymi potrzebami, jednak lata funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości nie pozwalają zaobserwować znaczącej poprawy sprawności i jakości rozstrzygania spraw pomimo wielokrotnych modyfikacji procedur. Można wprawdzie dostrzec tendencję do wprowadzania instrumentów ułatwiających sędziom rozpoznawanie, ale brakuje symetrycznych rozwiązań dla poszukującego sprawiedliwości obywatela lub adwokata reprezentującego jego interesy.

Niektóre z przychylnych sędziom rozwiązań przybrały karykaturalne rozmiary. Przoduje wśród nich obowiązek uzyskania zgody sądu na złożenie pisma procesowego (uwalniający sędziego od przykrego obowiązku czytania) lub obowiązek zgłoszenia zastrzeżenia do protokołu jako warunek skuteczności zarzutów apelacyjnych (uwalniający sędziego od obowiązku oceny naruszeń procedury, jeśli adwokat w pierwszej instancji nie wykazał się wystarczającym refleksem), czy wreszcie obowiązki prekluzyjne funkcjonujące równolegle obok odwiecznej, niekontrowersyjnej możliwości pominięcia wniosków dowodowych zgłoszonych jedynie dla zwłoki (uwalniające sędziego od obowiązku analizy zasadności wniosków dowodowych – w praktyce więc meritum sprawy, jeśli zostały zgłoszone zbyt późno – termin ten w praktyce upłynie po 14 dniach od doręczenia pozwu, czyli znacznie przed rozprawą). Budzi wątpliwości potężna liczba postępowań incydentalnych, opóźniających rozpoznanie sprawy, a w prawie karnym wadliwie funkcjonujących zwłaszcza w postępowaniu dotyczącym środków zapobiegawczych oraz w postępowaniu wykonawczym. Przesadny formalizm nie okazał się skuteczną receptą na szybkość rozpoznania spraw, a jedne z najwyższych opłat sądowych w Europie uznawane są za skuteczną barierę w dostępie do wymiaru sprawiedliwości. Uzasadnienia wyroków bardziej przypominające książki niż motywy rozstrzygnięcia pisane są wielokrotnie dłużej niż 14- dniowy termin do wniesienia apelacji. Wynikająca z niezliczonych nowelizacji obszerność kodeksów proceduralnych obrazuje tendencję do regulowania normatywnego wszystkich kwestii, które z powodzeniem można rozwiązać na poziomie wykładniczym. Marazm pogłębia praktyka korzystania z pomocy biegłych sądowych. Sądy sięgają po ich opinie zbyt pochopnie, przerzucając na nich ciężar rozstrzygnięcia sprawy. Przy czym poziom tych opinii jest daleki od oczekiwanego. Do tego dochodzi wadliwie działający system usprawiedliwiania nieobecności oraz przytłaczająca w sądach urzędowość.

Te i inne jeszcze kwestie nie pozwalają podważyć oczywistej obserwacji: niezależnie od przyczyn tego stanu rzeczy wieloletnie nowelizacje i reformy procedur nie pozwoliły usprawnić rozpoznawania spraw. Można zaryzykować nawet twierdzenie, że zbyt obszerne procedury i konieczność ich rygorystycznego stosowania same w sobie opóźniają i utrudniają słuszne rozpoznanie sprawy. Jeśli nawet to twierdzenie idzie zbyt daleko, to trudno podważyć wynikającą z obserwacji konstatację, że dobry sędzia nawet z kiepską procedurą szybko i słusznie zakończy sprawę, zaś kiepskiemu najlepsza procedura nie pomoże.

W całym systemie prawnym najważniejszy jest bowiem człowiek. On bowiem swą wiedzą i rozumem nadaje przepisom sens. On też ma wydać rozstrzygnięcie przede wszystkim słuszne, choć przy tym zgodne z procedurą. Jeśli jednak procedura jest przesadnie rozbudowana, sędzia w naturalny sposób koncentruje się na tym drugim elemencie. A słuszność schodzi na drugi plan.

Można się zastanowić, czy dobrym rozwiązaniem jest całkowicie odmienna konstrukcja procedur: cywilnej, karnej i administracyjnej. Czy istotnie nie mogą one różnić się tam tylko, gdzie występują odmienności? Czy nie powinny opierać się na podobnych zasadach, mechanizmie przeprowadzania dowodów, prowadzenia postępowania, na analogicznych zarzutach, wnioskach, mechanizmach rozstrzygnięć? Konieczność uwzględnienia odmienności byłaby tu wyjątkiem od zasady, a nie zasadą samą w sobie. O ileż łatwiej byłoby stronom dochodzić swoich praw, a sędziom orzekać w sprawach dotyczących innych gałęzi prawa. O ileż łatwiej byłoby spełniać postulat spójności systemu prawnego.

W polskiej praktyce sądowej istnieje hermetyczny podział na struktury wydziałów. Nie spotyka się składów złożonych z cywilistów i karnistów; obecność administratywistów wyklucza struktura sądownictwa. Wydaje się, że niejednokrotnie takie interdyscyplinarne spojrzenie byłoby potrzebne. Z wyłączeniem niezbędnych wyjątków, prawo przynależne do poszczególnych gałęzi powinno być wykładane i stosowane w sposób spójny. Tylko wtedy można mówić o prawidłowo funkcjonującym systemie naczyń połączonych, jakim jest system prawny. Ta spójność powinna wynikać nie tylko ze spójnych rozwiązań normatywnych, lecz również ze stosowania spójnych narzędzi – w obszarze wszystkich gałęzi prawa, przez ludzi myślących prawniczo w podobny sposób.

Specjalizacja jest w dzisiejszych czasach niezbędna. System prawny powinien jednak opierać się na jednym rdzeniu, a nie na kilku – tworzonych na potrzeby poszczególnych gałęzi prawa. Jeśli istnieje szansa na poprawienie niedrożnego sytemu procedur, być może koszt pochopnej decyzji ministra sprawiedliwości, wyłączającej wybitnych prawników z dalszej pracy legislacyjnej, będzie w ostatecznym rozrachunku wart poniesienia. Czas jednak pokaże, czy mamy do czynienia z nowym pomysłem czy tylko ze zmarnowanym potencjałem.

Maciej Gutowski jest prof. dr hab., dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu. Piotr Kardas jest prof. dr hab., adwokatem, przewodniczącym Komisji Legislacyjnej Naczelnej Rady Adwokackiej

Nie mogło być inaczej, skoro zasiadali w nich większości wybitni przedstawiciele środowiska akademickiego i sędziowskiego. Niewątpliwie reprezentacja innych środowisk prawniczych była mniejsza, by nie powiedzieć: symboliczna, ale w żaden sposób nie umniejsza to znakomitości komisji. Jeśli akt rozwiązania traktować jako swoiste wotum nieufności dla autorytetu ich członków lub dla środowisk sędziowskiego i akademickiego, z krytyczną jego oceną należy zgodzić się w całej rozciągłości. Jeśli natomiast akt ten jest wyrazem poszukiwania nowego pomysłu na naprawę podstawowych mechanizmów systemu prawnego, warto krytykę nieco powściągnąć. Przynajmniej do czasu ujawnienia pomysłów konstruktywnych, bo na razie – w obrębie wymiaru sprawiedliwości – pokazano wyłącznie zmiany destruktywne, choć nie w pełni jeszcze ujawnione publicznie. W oczekiwaniu na przedstawienie kompleksowej i spójnej koncepcji zmian legislacyjnych warto z uwzględnieniem dokonań rozwiązanych komisji spojrzeć na najpilniejsze potrzeby.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA