Transplantacja syntetycznych tchawic w szwedzkim szpitalu Karolinska

Chirurg o międzynarodowej sławie dokonał pierwszych na świecie transplantacji syntetycznych tchawic w szpitalu Karolinska. Według chirurga operacje się powiodły, ratując pacjentom życie, o czym skwapliwie doniesiono w naukowych publikacjach. I było jak w starym dowcipie: operacja się udała, tylko że pacjent umarł...

Publikacja: 11.07.2015 15:00

Transplantacja syntetycznych tchawic w szwedzkim szpitalu Karolinska

Foto: 123RF

Teraz prokurator wszczął wstępne dochodzenie w sprawie zarzutów spowodowania śmierci dwóch pacjentów i poważnych obrażeń ciała u trzeciego. Za to może grozić kara więzienia od dwóch do ośmiu lat. Chodzi tu o to m.in., by ocenić, czy trzy transplantacje przeprowadzone od 2011 r. do 2013 r. traktować jako badania naukowe czy leczenie pacjentów. Czy też jako szarą strefę klinicznych innowacji.

Cała historia jest unikalna. Pięć lat temu Instytut Karolinska i akademicki szpital Karolinska zatrudniły urodzonego w Szwajcarii chirurga, by pracował nad projektem organów hodowanych w bioreaktorze. Profesor medycyny regeneratywnej wystąpił o pieniądze na eksperymentalne operacje. Miał je wykonywać najpierw na świnkach, a potem na pacjentach.

Zanim jednak zdążył je rozpocząć, skontaktował się z nim lekarz z Rejkiawíku, który leczył studenta z Erytrei. Student miał tchawicę uszkodzoną przez raka i lekarz prosił chirurga o operowanie pacjenta. Chirurg i lekarze w Karolinska doszli do wniosku, że chodzi tu o ratowanie życia, i przystąpili do działania. Choć metoda transplantacji stosowana przez chirurga nigdy nie była przetestowana ani na pacjentach, ani na zwierzętach.

Metoda ta polega na zastąpieniu uszkodzonej tchawicy sztuczną, z nanokompozytu, która zostaje obłożona macierzystymi komórkami ze szpiku kostnego pacjenta. Oczekiwania są takie, by zmodyfikowane komórki wrastały w plastik, by tchawica mogła stać się żywym organem.

Transplantację bez precedensu chirurg zwany superchirurgiem przedstawia jako historię z sukcesem w tle i zabiega o patent na swoją metodę. W prestiżowym piśmie „The Lancet" stwierdza, że technika operacji się sprawdziła, o czym świadczy fakt, że w tchawicy powstała błona śluzowa. W publikacji jest mowa o tym, że na operację pozwoliła komisja etyki. Jest to jednak konfabulacja. Brak zgody etycznej instancji zaś to łamanie prawa.

Chirurg obwieszcza także w komunikacie prasowym, że tchawica studenta z Erytrei odrodziła się. Rozpropagowanie wieści otwiera mu wrota do dalszych operacji i dostaje też 20 mln koron na badania w Szwecji.

Następny pacjent to Amerykanin leczony na raka tchawicy. Nawiązał kontakt z chirurgiem, który przeprowadził operację w szpitalu Karolinska. Cztery miesiące po niej Amerykanin umarł. Trzecią osobą, którą chirurg wyposażył w sztuczną tchawicę w sztokholmskiej klinice, jest młoda Turczynka. Implant jednak nie funkcjonuje i pacjentka musiała przejść jeszcze wiele operacji. Kobieta już od trzech lat nie opuszcza wydziału intensywnej opieki . Ponad dwa lata po implantacji sztucznej tchawicy umarł pierwszy pacjent. Chirurg przeprowadził kilka operacji w krasnodarskiej klinice w Rosji, a także w stanie Ilinois w USA, gdzie przed telewizyjnymi kamerami wykonał zabieg na dwuletniej dziewczynce. Pacjentka przeżyła tylko dwa miesiące po operacji.

Tymczasem czterech kolegów chirurga w Karolinska zainteresowało się wpisami w kartach pacjentów chirurga. Zauważyli bowiem, że nie zgadzają się one z danymi w publikacjach naukowych profesora. Whistleblowerom nie udaje się znaleźć ani jednej próbki tkanki, która mogłaby potwierdzić informację z raportów, że oskrzela po paru miesiącach pokrywają się częściowo prawie wyłącznie zdrową tkanką. Obiekcje kieruje również belgijski naukowiec Pierre Delaere, określając wyniki operacji jako „największe łgarstwo w historii medycyny".

Zarzuty medyków bada niezależny naukowiec i dochodzi do wniosku, że chirurg przekazuje niepełne lub fałszywe dane w komunikowaniu się ze światem nauki. We wszystkich pracach naukowych chirurga widać tendencyjne upiększanie rzeczywistości – konstatuje.

Sprawę bada też Agencja ds. Medycznych Produktów, która zgłasza meldunek policji dotyczący leczenia trzech pacjentów w Karolinska. Agencja zarzuciła szpitalowi, że nie ubiegał się o pozwolenie na użycie lub produkowanie modyfikowanych komórek macierzystych w związku z transplantacjami sztucznej tchawicy.

Na kanwie kontrowersyjnych transplantacji pojawił się dylemat szarej strefy w opiece zdrowia. Minister badań już zapowiedziała, że niewykluczona jest zmiana legislacji, jeżeli się okaże, że dyrektywy na tym obszarze są niejasne.

Ustaleniem reguł szarej strefy ma się zająć Narodowa Rada Medyczno-Etyczna, organ doradczy rządu i parlamentu. Według Kjella Asplunda, przewodniczącego rady, przypadek z operacjami pokazał, że przepisy nie nadążają za realiami. Metody leczenia powinny się opierać na wiedzy i doświadczeniu. Tymczasem tutaj nie chodzi o zwykłą opiekę lekarską. Dlatego w opinii Asplunda nowe dyrektywy pozwolą uniknąć „kowbojskiej działalności" w służbie zdrowia. Czy miał na myśli transplantacje chirurga?

Teraz Rada Naukowa wstrzymała pieniądze chirurgowi na prowadzenie badań. „Svenska Dagbladet" ustaliła też, że chirurg ma powiązania z amerykańską spółką, która produkuje sztuczne tchawice. Firma jest całkowicie uzależniona od badań naukowych chirurga, by móc lansować w UE sztuczne organy; ten rynek jest wart 700 mln dol.

Na czacie internauci zadają sobie jednak pytanie, jak to się stało, że nikt tak długo nie kwestionował osoby samego superchirurga.

Anna Nowacka-Isaksson ze Sztokholmu

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Teraz prokurator wszczął wstępne dochodzenie w sprawie zarzutów spowodowania śmierci dwóch pacjentów i poważnych obrażeń ciała u trzeciego. Za to może grozić kara więzienia od dwóch do ośmiu lat. Chodzi tu o to m.in., by ocenić, czy trzy transplantacje przeprowadzone od 2011 r. do 2013 r. traktować jako badania naukowe czy leczenie pacjentów. Czy też jako szarą strefę klinicznych innowacji.

Cała historia jest unikalna. Pięć lat temu Instytut Karolinska i akademicki szpital Karolinska zatrudniły urodzonego w Szwajcarii chirurga, by pracował nad projektem organów hodowanych w bioreaktorze. Profesor medycyny regeneratywnej wystąpił o pieniądze na eksperymentalne operacje. Miał je wykonywać najpierw na świnkach, a potem na pacjentach.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym, nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji