Jestem prawnikiem – radcą prawnym z prawie 20-letnim doświadczeniem. Od wielu lat prowadzę procesy o naruszenie dóbr osobistych. Osią tych sporów jest dowodzenie, czy publicznie uczyniony zarzut jest prawdziwy. W sprawach dziennikarzy na czoło wysuwa się kwestia dochowania należytej staranności i rzetelności w opracowaniu materiału prasowego, nawet jeśli się okaże, że zawierał informacje nieprawdziwe.
Nie odnoszę się do prawdziwości zarzutów stawianych panu Obajtkowi. Przy założeniu autentyczności nagrań, należałoby zrekonstruować jego działania. Następnie stwierdzić, czy stanowią one niedozwoloną formę uczestniczenia w działalności gospodarczej przez osobę pełniącą funkcje publiczne. Ustawa kładzie nacisk na zakaz posiadania jednostek uczestnictwa lub pełnienia formalnych funkcji w podmiotach prowadzących działalność gospodarczą. Pojawia się także bardziej ogólny zakaz „zatrudnienia lub wykonywania innych zajęć w spółkach prawa handlowego, które mogłyby wywołać podejrzenie o ich stronniczość lub interesowność". Ewentualnie ten przypadek mógłby wchodzić w grę. Stwierdzenie jednak, czy doszło do naruszenia tej regulacji, wymagałoby rekonstrukcji sposobu działania D. Obajtka w 2009 r. Już pobieżna analiza opublikowanych nagrań pozwala wątpić, czy zabieg ten mógłby okazać się skuteczny.
Skupmy się jednak na samych nagraniach. A konkretnie na ich dowodowej wartości.
Wiarygodne nagrania, czyli jakie?
Czy nagrania, zwłaszcza dokonane bez zgody osoby zainteresowanej, mogą być wiarygodnym dowodem? Stanowisko polskich sądów długo było niejednolite. Ostatecznie jednak przyjął się pogląd umiarkowany, który dowód taki pod pewnymi warunkami dopuszcza. Nagranie może zatem posłużyć do ustalenia faktycznego przebiegu zdarzeń. Także gdy nastąpiło bez wiedzy i zgody osoby nagrywanej. Sąd Najwyższy stoi jednak na stanowisku, że dopuszczenie takiego nagrania jako dowodu wymaga oceny, czy – ze względu na swoją treść i sposób uzyskania – nie narusza konstytucyjnie gwarantowanego (art. 47 Konstytucji RP) prawa do prywatności osoby nagranej. Jeśli sąd dojdzie do wniosku, że narusza, to powinien dokonać oceny, czy naruszenie tego prawa może znaleźć uzasadnienie w potrzebie ochrony ważniejszego interesu prywatnego, np. zapewnienia innej osobie prawa do sprawiedliwego procesu (art. 45 Konstytucji RP) lub w potrzebie ochrony interesu publicznego.
Sąd powinien zważyć, który interes zasługuje w okolicznościach konkretnej sprawy na realizację i ochronę. W tym celu powinien dokonać nie tylko analizy treści nagrania, ale przede wszystkim sposobu i okoliczności jego pozyskania. W orzecznictwie wskazuje się, że „jeżeli jedna ze stron przedstawia dowód z potajemnego nagrania rozmowy jako dowód na niekorzyść strony przeciwnej, to powinny być – przy pomocy innych środków dowodowych, zwłaszcza dowodu z zeznań świadków lub z przesłuchania stron – bardzo starannie i wnikliwie wyjaśnione przyczyny i okoliczności, w jakich nagranie zostało dokonane". Dowód z nagrania mogą dyskwalifikować okoliczności, w jakich nastąpiło nagranie, jeżeli wskazują jednoznacznie na poważne naruszenie zasad współżycia społecznego. Ważne jest zatem drobiazgowe ustalenie, kto nagrał, kiedy i jak to zrobił, w jakich okolicznościach to nastąpiło, a także w jakim celu.
Kwestią fundamentalną i oczywistą jest weryfikacja autentyczności nagrania. Należy ustalić, czy analizowany materiał nie cechuje się brakiem integralności (ciągłości), co może przekładać się na możliwość manipulowania jego treścią. By kwestię tę ocenić wiarygodnie, należy – zdaniem specjalistów – dokonać analiz z wykorzystaniem oryginalnego urządzenia rejestrującego.