Z programem odpowiedzialnego rozwoju wicepremiera Morawieckiego ekonomiści mają spory problem. Plan jest wewnętrznie niespójny, cele są niepraktyczne, a drogi do osiągnięcia tych celów kręte, wyboiste i niezrozumiałe.
Program, zgodnie z filozofią PiS, przewiduje zwiększenie roli państwa w gospodarce. Pomija podstawową rolę wolnej konkurencji. Np. w przypadku niskich wynagrodzeń autorzy programu nie uważają, że doganianie krajów zachodnich jest długim procesem, który zależy przede wszystkim od wzrostu produktywności pracy i konkurencyjności naszych producentów. Reprezentują natomiast zaskakujący pogląd, że relatywnie niskie płace wynikają z narzuconego systemu determinującego nasz los, który trzeba odrzucić. Według tej kazuistyki bez interwencji rządu nie da się zmienić naszego miejsca na drabinie łańcucha tworzenia wartości dodanej.
Lewicowe wzory
W myśleniu tym odnaleźć można analogie z teoriami znanego i wpływowego w latach 50. ekonomisty, laureata Nagrody Nobla Artura Lewisa. Uważał on, że duża część krajów rozwijających się ma dualną gospodarkę: tradycyjne nisko efektywne rolnictwo oraz dzięki inwestycjom w miarę nowoczesny przemysł. Ten podział miał nasilać migrację ludności do miast i napędzać rozwój poprzez uprzemysłowienie. Lewis zakładał, że z uwagi na „nieograniczoną" podaż siły roboczej ze wsi sektor przemysłowy (kapitalistyczny wg nomenklatury Lewisa) mógł rosnąć bez potrzeby wzrostu płac. Powodować to miało akumulację kapitału (głównie zagranicznego) oraz jego coraz większą rentowność. W efekcie osiągany jest wzrost gospodarczy tak długo, dopóki istnieją rezerwy taniej siły roboczej. Dopiero wtedy, gdy te zasoby zostaną wyczerpane, sektor przemysłowy gospodarki zmuszony będzie podwyższać płace.
Plan gospodarczy rządu nie jest zatem czymś zupełnie nowym zarówno w teorii ekonomii, jak i w historii gospodarczej świata. Model gospodarczy wymyślony przez Mateusza Morawieckiego był stosowany w latach 50. i 60. w krajach rozwijających się, szczególnie w Afryce. Cechą wspólną ich strategii rozwojowych było zwykle silne centrum gospodarcze oraz droga na skróty pod hasłem pokonywania opóźnień cywilizacyjnych, system finansowy oparty na państwowych bankach i instytucjach rozwojowych sterowanych i finansowanych przez omnipotentne państwo.
W ten sposób rządy przejmowały kontrolę nad oszczędnościami prywatnymi (oszczędności publiczne zwykle nie istniały). W efekcie tych strategii kraje te rzeczywiście osiągały przyśpieszenie industrializacji, ale większość z nich wykazywała negatywną produktywność kapitału, przez co dystans do krajów rozwiniętych nie zmniejszał się, lecz zwiększał, gdyż olbrzymie środki publiczne przeznaczane na inwestycje były marnotrawione. Z dzisiejszej perspektywy można stwierdzić, że te modele nigdzie w świecie się nie sprawdziły, gdyż miały trudności zapewnienia gospodarce zrównoważonego wzrostu, w efekcie czego wszyscy od nich odchodzili.