Józef Puzyna: Dlaczego w Polsce rządzi PiS?

Pięć lat temu w polskiej polityce doszło do zwrotu.

Publikacja: 20.10.2020 21:00

Polacy są wdzięczni PiS za 500+, które pomogło wielu rodzinom wyjść z biedy

Polacy są wdzięczni PiS za 500+, które pomogło wielu rodzinom wyjść z biedy

Foto: Piotr Molecki/East News

Zadawanie takiego pytania może wydać się nieco spóźnione z uwagi na to, że do zmiany władzy w Polsce doszło pięć lat temu. Jednak w gorących sporach politycznych mało się mówi o społeczno-ekonomicznych determinantach polityki ostatnich lat.

Pięć lat temu nastąpił zwrot w Polskiej polityce. Platforma Obywatelska, która przez osiem lat rządziła w koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym, została zastąpiona przez Prawo i Sprawiedliwość. PiS odniosło bezprecedensowy sukces, zdobywając mandat do samodzielnych rządów. Zmiana władzy o tyle niezwykła, że w Polsce dobrze żyło się za czasów Platformy. Nie dotknął nas kryzys finansowy. Gospodarka nieprzerwanie rosła w dobrym tempie. Rządzący zaliczyli wpadkę wizerunkową za sprawą afery taśmowej, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, o czym rozmawiali przy winie i ośmiorniczkach. Treść i język tych rozmów nie były budujące, jednak czy na tyle poważne, aby podziękować partiom, które nieźle sobie radziły? Wydaje się, że są poważniejsze przyczyny tego stanu rzeczy.

Co uległo zmianie?

Trzema zjawiskami, które kształtują polską rzeczywistość w ciągu ostatnich lat, jest bieda szerokich grup społecznych, odwrót liberalizmu i nowe wyzwania przed krajem, który nie chce utkwić w pułapce średniego rozwoju. Zjawiska te w nie zawsze oczywisty sposób wpływają na nasze wybory polityczne.

Od upadku komunizmu polska gospodarka odnotowuje systematyczny wzrost. Bywa on większy lub mniejszy, ale nieprzerwany i zdecydowanie wyższy niż w zachodniej Europie. Doprowadziło to do wzbogacenia się w szybkim tempie ludzi, którzy z racji przedsiębiorczości, posiadanego wykształcenia lub sieci kontaktów społecznych odnieśli sukces. Na fali tego wzrostu doszło do rewolucji społecznej. Wczorajsi wychowankowie bloków osiągnęli dochody, majątki i wpływy, o jakich ich rodzice mogli pomarzyć. Zmiany nie były jednak równomierne. Najbardziej skorzystali na nich młodzi i wykształceni mieszkańcy wielkich miast. Jeżeli ktoś urodził się w małym miasteczku lub na wsi, miał o wiele trudniej. Wiele zakładów nie przeżyło konfrontacji z wolnym rynkiem. Poupadały PGR. Dysproporcja zamożności w metropoliach i na prowincji jest zjawiskiem trwałym.

Różnice te widoczne są w danych o zarobkach publikowanych przez GUS. Z jednej strony mamy większe firmy z niezłymi i rosnącymi zarobkami zbliżającymi się do 5 tys. zł miesięcznie, co wydaje się stawką pozwalającą na godne życie. Z drugiej strony mamy małe firmy, gdzie średnia ta jest dwa razy mniejsza. Mamy zatem przepaść między tymi dwoma światami. Warto dodać, że w większych firmach zatrudnionych jest około 8 milionów Polaków, a w tych mniejszych 4 miliony. Jeżeli uświadomimy sobie, że średnia ukrywa w sobie ludzi znacznie lepiej wynagradzanych, zrozumiemy, że części z nas powodzi się naprawdę źle.

Odwrót liberalizmu

Upadek banku Lehman Brothers wyznacza cezurę w najnowszej historii gospodarczej. Potem nic nie jest już takie same jak przedtem. To spektakularne bankructwo okazało się być wierzchołkiem góry lodowej złych kredytów w całym systemie bankowym. Skala działania tej instytucji nie pozwoliła władzom amerykańskim pozostać obojętnymi. Zaangażowały się w pomoc bankom na niespotykaną dotąd skalę.

Podobnie było w Europie. Duże banki naśladowały swoich amerykańskich kolegów, angażując się w zbyt ryzykowne operacje, zwłaszcza na południu kontynentu. Specyfiką europejską jest znalezienie się całych państw na krawędzi bankructwa, czego najbardziej spektakularnym przykładem była Grecja. Tu równie aktywnie zaangażowały się państwa. Trudno powiedzieć, na ile programy pomocowe służyły państwom południa Europy, a na ile ratowały banki z Francji i Niemiec posiadające w swoich bilansach papiery wartościowe z zagrożonych państw.

Polska na tle tych zawirowań jawiła się zieloną wyspą. Gospodarka zwolniła, ale jednak rosła. Sektor bankowy pozostał zdrowy, a państwo nie musiało interweniować. Pomimo to Polsce udzielił się odwrót od wolnego rynku. Pojawiło się hasło, że kapitał ma narodowość. Konsekwencją nowego podejścia jest tzw. repolonizacja, której najbardziej spektakularnym przejawem było odkupienie akcji Pekao SA od włoskiego Unicredito przez konsorcjum Polskiego Funduszu Rozwoju i PZU. Za czasów Platformy Obywatelskiej podobna operacja została wykonana przez PZU wobec Alior Banku.

Pułapka średniego rozwoju

Polska od 30 lat rozwija się w tempie, którego mogą nam pozazdrościć kraje Europy Zachodniej. Rozwój ten w dużym stopniu wiązał się z nadrabianiem zaległości cywilizacyjnych i opierał się na inwestycjach zagranicznych oraz imporcie technologii i wiedzy z krajów bardziej rozwiniętych. Gigantyczne transfery z funduszy unijnych zmieniają pejzaż kraju, dokładając się do wzrostu PKB. Członkostwo w UE spowodowało też ewolucję systemową, integrując polski porządek prawny do europejskiego. Zbliżyło to nas mentalnie i gospodarczo do reszty kontynentu, ułatwiając ekspansję na tamtejsze rynki. Nadrabianie zaległości cywilizacyjnych nie będzie jednak trwało bez końca. Podobnie import wiedzy i technologii. Znaczenie tych czynników spada i będzie spadać. Podobnie transfery finansowe z UE niechybnie muszą zwolnić, przenosząc się w uboższe części kontynentu. Pozostanie przy dotychczasowym modelu rodzi ryzyko stagnacji na dotychczasowym poziomie rozwoju. Jest to poziom przyzwoity, ale polskie aspiracje sięgają wyżej. Dlatego to zagrożenie jest nazywane pułapką średniego wzrostu. Odpowiedź na pytanie, jak jej uniknąć, nie jest oczywista. Nie wystarczy bowiem ściągnąć pomysł i kapitał z Zachodu. Tu trzeba wykazać się kreatywnością, zainwestować i ponieść ryzyko.

Opisane wyżej zjawisko tworzy Prawu i Sprawiedliwości dodatkowego sojusznika w postaci kadry menedżerskiej. Odczuwa ona szklany sufit w zachodnich korporacjach, w których nie da się poszaleć, bo kluczowe decyzje zapadają w Paryżu, Nowym Jorku, Frankfurcie czy Londynie. Menedżerowie nie są może bardzo liczną grupą, ale wpływową i dobrze sytuowaną. Mają przełożenie na środowiska opiniotwórcze i dojścia do kapitału. Mogą i często wspierają intelektualnie program gospodarczy rządu.

Co dalej, Polsko?

Opisane powyżej determinanty polskiej polityki doczekały się odpowiedzi w postaci oferty politycznej Prawa i Sprawiedliwości, która została przyjęta i jest akceptowana przez dużą część Polaków. Ludzie są wdzięczni za 500+, które co prawda nie poprawiło demografii, ale pozwoliło wielu rodzinom wyciągnąć się z biedy. To się pamięta, zwłaszcza że przedtem przez ćwierć wieku słyszeliśmy, że się nie da. PiS pokazało, że się jednak da, i to bez szkody dla budżetu.

Sytuację ułatwia brak realnej opozycji Nie można odmówić rządzącemu ugrupowaniu umiejętności reagowania na nastroje społeczne lub kreatywności w redystrybucji dochodów czy odpowiedzialnego podejścia do budżetu. Nie da się jednak zignorować faktu, iż ceną za to jest ograniczenie niezależności instytucji, które stanowią fundament demokratycznego państwa prawa, jak sądownictwo i media. Polityka międzynarodowa też jest dość nieporadna, wzniecając niepotrzebne zadymy i zaliczając wizerunkowe wtopy. Nie da się nie zauważyć również afer, których nie jest tak mało.

Błędy są ceną niezależności i rozwoju. Postarajmy się jednak nie zapomnieć tego, czego dotychczas się nauczyliśmy. Europa to nie tylko środki z funduszy, ale również wartości. Wybraliśmy, że bliżej nam do Zachodu niż Rosji. Bądźmy temu wierni i bądźmy konsekwentni. Nie lekceważmy też miękkiej siły i sympatii innych narodów. Zyskaliśmy je dzięki Solidarności i naszemu pozytywnemu zapałowi. Nie są one jednak dane na zawsze. Warto również pamiętać, że wraz z rosnącym potencjałem gospodarczym i politycznym wzrasta też nasza odpowiedzialność za wspólny europejski projekt.

Autor jest absolwentem KSAP, Zawodowo związany z usługami finansowymi

Zadawanie takiego pytania może wydać się nieco spóźnione z uwagi na to, że do zmiany władzy w Polsce doszło pięć lat temu. Jednak w gorących sporach politycznych mało się mówi o społeczno-ekonomicznych determinantach polityki ostatnich lat.

Pięć lat temu nastąpił zwrot w Polskiej polityce. Platforma Obywatelska, która przez osiem lat rządziła w koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym, została zastąpiona przez Prawo i Sprawiedliwość. PiS odniosło bezprecedensowy sukces, zdobywając mandat do samodzielnych rządów. Zmiana władzy o tyle niezwykła, że w Polsce dobrze żyło się za czasów Platformy. Nie dotknął nas kryzys finansowy. Gospodarka nieprzerwanie rosła w dobrym tempie. Rządzący zaliczyli wpadkę wizerunkową za sprawą afery taśmowej, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, o czym rozmawiali przy winie i ośmiorniczkach. Treść i język tych rozmów nie były budujące, jednak czy na tyle poważne, aby podziękować partiom, które nieźle sobie radziły? Wydaje się, że są poważniejsze przyczyny tego stanu rzeczy.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej