Współpraca Polski, Czech, Słowacji i Węgier nie może ograniczać się do obchodzenia kolejnych symbolicznych rocznic w Grupie Wyszehradzkiej – przekonywali członkowie polskiej delegacji na czwartkowy szczyt grupy i Korei Południowej w Pradze. Odpowiedzialny za sprawy europejskie wiceszef dyplomacji Konrad Szymański wystrzegał się jednak krytyki poprzedniej ekipy.
Współpraca krajów Europy Środkowo-Wschodniej się zacieśnia. Po części to kwestia kryzysu imigracyjnego, który uwydatnił wspólne interesy państw Wyszehradu. Istotna jest też zmiana władzy w Polsce. – Będziemy budować silną pozycję w regionie, ale też silną pozycję regionu – mówiła „Rzeczpospolitej" premier Beata Szydło.
Na czym ma to polegać, skoro jeszcze niedawno na pierwszy plan wysuwała się różnica w stosunku do rosyjskiej agresji na Ukrainie? Nasi południowi sąsiedzi wciąż chcą balansować między integracją europejską a współpracą z Rosją, ale udaje się inaczej rozłożyć akcenty. Pewien kompromis udało się np. znaleźć w sprawie Nord Stream 2.
Rozbudowa rosyjsko-niemieckiego gazociągu po dnie Bałtyku była punktem spornym na ostatnim spotkaniu Wyszehradu na Węgrzech. Na szczycie w Pradze formalnie zaakceptowano list krajów grupy i Rumunii do Donalda Tuska, by jako szef Rady Europejskiej wprowadził pod obrady na najbliższym szczycie UE tematykę solidarności energetycznej. Odniesienie do budowy drugiej nitki gazociągu nie pada w nim bezpośrednio, ale dyskusja o unii energetycznej pozwoliłaby Polsce podnieść ten temat w szerszym gremium. Działoby się to w momencie, kiedy krytyczne głosy na temat inwestycji podniosły się już w prasie niemieckiej.
W polskiej delegacji w Pradze sprawa listu wywołała duże napięcie. Obawiano się storpedowania tej inicjatywy, do tego stopnia, że o poranny przeciek treści dokumentu do agencji informacyjnych podejrzewano któryś z krajów sceptycznie nastawionych do konfrontacji z Rosją.