"Wprowadzane posunięcia cofają wolności obywatelskie do czasów wczesnego PRL-u lub dalszej przeszłości" - czytamy w liście, podpisanym przez niemal 500 przedstawicieli nauki i sztuki.
Sygnatariusze sprzeciwiają się łamaniu Konstytucji, ideologizacji szkół "w duchu doktryny katolickiej i historycznych resentymentów" czy piętnowaniu mniejszości seksualnych. Przywołują także wyrok TK ws. aborcji, wydany przez instytucję "ograbioną z powagi".
Czytaj także:
Przemysław Czarnek o Strajku Kobiet: Można to odebrać jako zachowanie satanistyczne
Masowy sprzeciw szkół artystycznych i uniwersytetów. "Nawołujemy do protestu"

Twarzą tych zmian, "fundowaną polskiemu społeczeństwu, którego kształt duchowy i intelektualny ma wyrażać podporządkowanie się Kościołowi katolickiemu i ideom bogoojczyźnianym, brak szacunku dla prawa, wrogość wobec Innych, ksenofobia i zaściankowość" - jest według podpisanych obecny minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
W zmianach, narzucanych społeczeństwu przez rządzących, szczególną role mają odgrywać kobiety. Politycy Zjednoczonej Prawicy wyznaczyli im rolę tradycyjnych, podporządkowanych mężczyźnie gospodyń domowych, których zadaniem jest poświęcenie się wychowaniu dziecka, nawet w znacznym stopniu niepełnosprawnego, pokorne znoszenie przemocy domowej i rezygnacja z ambicji zawodowych.
Autorzy listu sprzeciwiają się działaniom władz, które cofają Polskę do czasów wczesnego PRL-u, narażają na cierpienie tysiące kobiet, uniemożliwiając im podjęcie suwerennych decyzji, a także podkopują fundamenty badań naukowych.
"Autorytarna władza ma wiele sposobów, by wymusić posłuszeństwo, skłonić do bierności i milczenia. Ale społeczeństwo, dotknięte w swojej godności, nakłaniane przez rządowe media do przyjmowania kłamstw, okradane z posiadanych praw, ma wiele sposobów, by protestować teraz i zawsze, do skutku" - piszą sygnatariusze, zwracając się do innych przedstawicieli nauki i kultury do podpisywania się pod listem.
Pełna treść listu i podpisy sygnatariuszy na Onet.pl.