W czasie niedzielnej konwencji kandydata SLD na prezydenta Roberta Biedronia Czarzasty nazwał prezydenta Andrzeja Dudę "kłamczuchem". - Niech pan przestanie kłamać, że Lewica, jak będzie nasz kandydat prezydentem, podwyższy wiek emerytalny. Niech pan przestanie być kłamczuchem - mówił wicemarszałek Sejmu.

Czarzasty zarzucił też Dudzie, ze ten "pozwala na świństwa, które dzieją się w Polsce". - Przeciwieństwem pogardy jest godność. Przeciwieństwem Andrzeja Dudy jest Robert Biedroń - mówił.

Na antenie Polsat News poseł klubu Nowa Lewica Razem Tomasz Trela zaapelował do sztabowców prezydenta Dudy, by ci zgodzili się na debatę prezydenta z Robertem Biedroniem "jeśli są odważni". - Wtedy nie będziecie tchórzami i wtedy pan Włodzimierz Czarzasty pierwszy powie "panie prezydencie, z tego co powiedziałem, wycofuję się, że jest pan tchórzem" - zapewnił dodając, że "wszystko inne, co powiedział lider SLD, jest prawdą.

Tymczasem Bortniczuk nazwał słowa Czarzastego "obraźliwymi w stosunku do prezydenta". Wiceministrowi nie podobał się też styl wypowiedzi Czarzastego. - Ta ręka w kieszeni... nadaktywność. Zalecałbym panu Czarzastemu, którego lubię osobiście, żeby dietę zmienił może. Mniej energii, mniej cukru - mówił.

Z kolei Trela, w dalszej części programu nazwał prezydenta "Adrianem". Doszło do tego po tym, jak Bortniczuk opisując inicjatywę ustawodawczą prezydenta stwierdził, że "prezydent może po prostu złożyć projekt ustawy, ale nie ma wpływu na to, czy zostanie ona przyjęta czy nie". - Ale pan teraz pana Adriana sprowadził do parteru - stwierdził Trela. Na uwagę prowadzącej program, że to obrażanie prezydenta, Trela odparł, iż "powiedział kulturalnie pan Adrian". - To było kulturalne, grzeczne, delikatnie humorystyczne - dodał.