Na uwagę prowadzącego rozmowę, że obejmowanie kilku resortów przez premiera "zaczęło się od marszałka (Józefa) Piłsudskiego" Fogiel odparł, że "marszałek Piłsudski miał trochę więcej resortów" (Piłsudski w dwóch rządach którymi kierował łączył stanowisko premiera ze stanowiskiem ministra spraw wojskowych, faktycznie jednak od 1926 roku sprawował pełnię władzy w Polsce nawet w czasie, gdy nie zajmował urzędu premiera - red.).

Fogiel wyjaśnił, że Morawiecki obejmuje tymczasowo ministerstwo sportu ponieważ "pierwszy kandydat, który był brany pod uwagę, o którym pan premier mówił w zeszłym tygodniu, z przyczyn osobistych, których nie znam, nie zdecydował się objąć stanowiska".

Fogiel nie chciał jednak ujawnić o jakiego kandydata chodziło. - Teraz, dopóki nie będzie "dograna" osoba, która przejmie ten resort, to przechodzi pod jurysdykcję premiera. Formalnie pan premier będzie ministrem sportu - dodał. Media informowały wcześniej, że PiS oferował stanowisko ministra sportu senatorowi Koalicji Obywatelskiej Robertowi Dowhaniowi w zamian za przejście do klubu PiS w Senacie, co pozbawiłoby opozycję większości w wyższej izbie parlamentu.

Wicerzecznik PiS był też pytany o spór między PiS a Porozumieniem ws. likwidacji tzw. 30-krotności składek ZUS. - My w tym momencie nie zamierzamy się z tego wycofywać. Liczymy, że uda się przekonać kolegów z Porozumienia, że jednak z jednej strony argument tego, że jest to likwidacja pewnego kuriozum, bo takiego wyłomu w zasadniczo progresywnym systemie podatkowym - tutaj mamy regresywny - im więcej zarabiasz, tym mniej płacisz - mówił. 

Jak dodał, gdyby Porozumienie przeciwne temu pomysłowi nie zmieniło stanowiska, wówczas PiS będzie liczył na to, że "brakujące głosy znajdą się w innych miejscach sali sejmowej".