- Na pewno nie będzie przed wyborami. Po drugie Parlament Europejski ukonstytuuje się 2 lipca, a więc przeszło miesiąc po wyborach. Jak na zdrowy rozum, wtedy może być rekonstrukcja, bo trudno, żeby była wcześniej, kiedy jeszcze ci ministrowie czy wiceministrowie (...) jeszcze wtedy przecież nie będą europosłami - tłumaczył Czarnecki w radiowej Jedynce.

Europoseł PiS nie chciał komentować doniesień medialnych, jakoby Jacka Czaputowicza na stanowisku szefa ministerstwa spraw zagranicznych miał zastąpić Jacek Saryusz-Wolski. - No, Jacek za Jacka. Ja bym jednak zostawił tę decyzję panu prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu jako liderowi politycznemu obozu, który w Polsce rządzi, i oczywiście panu premierowi - mówił.

Czarnecki zauważył, że "jest sytuacja, w której Platforma Obywatelska i Koalicja Europejska mówią, że jak oni będą u władzy, to załatwią to i tamto". - No to mamy panią komisarz Bieńkowską, która przyłożyła rękę do fatalnego dla Polski budżetu, nie sprzeciwiła mu się. Mówię o budżecie Unii Europejskiej na lata 2021–2027. Teraz dopiero polski rząd będzie to renegocjował - przekonywał.

- Logika Platformy kupy się nie trzyma i tak jakby pokazuje, że mają, owszem, przedstawicieli w strukturach międzynarodowych, jak pani komisarz Bieńkowska czy pani europoseł Hübner, tylko potem te osoby przykładają rękę do fatalnych dla Polski rozwiązań - dodał Ryszard Czarnecki.