Mikrofirmy bez rozwoju

Produktywność najmniejszych firm jest w Polsce dużo niższa niż w innych krajach OECD.

Aktualizacja: 17.08.2021 21:01 Publikacja: 17.08.2021 21:00

Mikrofirmy bez rozwoju

Foto: Adobe Stock

– W polskim systemie jest dużo zachęt, by założyć biznes i wejść na rynek, ale brakuje instrumentów, które zachęcałby do rozwoju działalności. Zbyt rzadko zachodzi proces, w którym firmy osiągają kolejne etapy wzrostu, co pozwalałoby im na wykorzystanie efektu skali i szybsze zwiększanie produktywności – podkreśla dr Łukasz Błoński, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego i autor raportu „Pułapka małej skali – o produktywności polskich firm", który „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza.

Czytaj także: Jak pobudzić rozwój mikrofirm

Chociaż wydajność pracy w ostatnich 30 latach rosła w Polsce znacznie szybciej niż w najbardziej rozwiniętych krajach świata, było to głównie zasługą dużych przedsiębiorstw. Mikrofirmy (zatrudniające do dziewięciu pracowników), zwiększały wydajność znacznie wolniej – co ograniczało ich dochody, a w rezultacie możliwości podwyższania wynagrodzeń i rozwoju pracowników.

Ciężko i mało wydajnie

– Wprawdzie wszędzie na świecie mikrobiznesy są mniej wydajne niż średnie i duże firmy, ale w Polsce ta różnica jest znacznie większa niż w innych krajach – zaznacza Łukasz Błoński. U nas wynosi niemal 70 proc., podczas gdy we wszystkich krajach OECD niespełna 45 proc.

Dr Piotr Kaczmarek-Kurczak z Akademii Leona Koźmińskiego podkreśla, że niska produktywność mikrofirm nie oznacza, że ich pracownicy pracują mniej i gorzej. Wręcz przeciwnie – choć nierzadko są bardzo obciążeni pracą, to wytwarzają produkty i usługi o mniejszej wartości dodanej niż większe firmy. I to niestety nie tylko dlatego, że działają w tradycyjnych branżach.

Przerwać błędne koło

Dr Małgorzata Krzysztoszek, ekonomistka z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW, mówi, że mikrofirmy, mając niską wydajność, nie mogą sobie pozwolić na inwestycje w innowacje czy zatrudnienie dobrych specjalistów, co pozwoliłoby im zwiększyć produktywność. – Najwyższy czas przerwać to błędne koło – podkreśla.

Nie jest to łatwe. Jak przypomina Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, łatwiej założyć firmę, w której pracujemy sami na własny rachunek lub zatrudniamy kilku pracowników, niż firmę z dużym kapitałem i sporą załogą. Przedsiębiorca do każdego wypłaconego tysiąca złotych zatrudnionemu pracownikowi musi zapłacić 650 zł podatków i składek.

– Stąd, dopóki może, prowadzi firmę sam lub z rodziną. Polskie firmy mają ograniczony dostęp do kapitału, a i nasz niepewny system prawny nie zachęca do inwestowania i rozwijania biznesów – mówi Abramowicz.

– W polskim systemie jest dużo zachęt, by założyć biznes i wejść na rynek, ale brakuje instrumentów, które zachęcałby do rozwoju działalności. Zbyt rzadko zachodzi proces, w którym firmy osiągają kolejne etapy wzrostu, co pozwalałoby im na wykorzystanie efektu skali i szybsze zwiększanie produktywności – podkreśla dr Łukasz Błoński, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego i autor raportu „Pułapka małej skali – o produktywności polskich firm", który „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko