Koronawirus: lockdown nie rozbił polskich rodzin

W największych sądach liczba spraw o rozwód jest mniejsza niż rok temu. Dzieje się tak mimo zapowiedzi, że kwarantanna spowoduje ich duży przyrost.

Aktualizacja: 06.09.2020 20:04 Publikacja: 06.09.2020 19:32

Koronawirus: lockdown nie rozbił polskich rodzin

Foto: AdobeStock

Mimo kwietniowego lockdownu i wcześniejszych zapowiedzi o drastycznym wzroście liczby rozwodów w Polsce prognozy, na razie, się nie sprawdziły. Polskie rodziny poradziły sobie z kwarantanną. Przetrwały. Choć powodów takiego stanu rzeczy może być wiele.

Ubyło pozwów

Liczba spraw rozwodowych wpływających do sądów spadła – średnio o 20 proc. W zestawieniu z blisko 30-proc. wzrostem liczby spraw gospodarczych czy 20-proc. wzrostem spraw cywilnych i blisko 100-proc. wzrostem spraw frankowych to spory spadek. Powód?

Czytaj także: Koronawirus a kontakty rodzica z dzieckiem

– Lockdown był wielką próbą dla wielu związków. Te, w których obowiązywały sprawdzone zasady, przetrwały. Los tych, w których ich zabrakło, cały czas się waży –mówi „Rzeczpospolitej" Tomasz Kozłowski, psycholog. Zwraca uwagę na jeszcze jedną sprawę. Związki czasem rozpadają się przez długie lata i nie można tu mówić tylko o małżeństwach, ale i związkach partnerskich. Na szczegółowe dane przyjdzie więc nam jeszcze poczekać.

W stolicy spadek

W Sądzie Okręgowym w Warszawie liczba spraw o rozwód spadła o 33, 6 proc.

– Dotychczasowe dane nie potwierdzają przyrostu spraw rozwodowych z powodu lockdownu – zauważa Joanna Bitner, prezes SO w Warszawie.

W SO w Poznaniu od marca do lipca 2020 r. wpłynęło 1810 spraw o rozwód. W porównywalnym okresie rok wcześniej spraw o rozwód było aż 2438.

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku liczba spraw o rozwód spadła o 25 proc.

W Sądzie Okręgowym w Kielcach takich spraw jest mniej o 11 proc. Podobne wyniki odnotowano w Krakowie czy Szczecinie.

Zmęczeni sobą

– Spraw rozwodowych mamy w kancelarii paradoksalnie dużo mniej –mówi „Rzeczpospolitej" adwokat Marta Lech. Zauważa, że teraz, nawet jeśli klienci zgłaszają się do kancelarii, to raczej z uzgodnionymi zasadami rozwodowymi.Najczęściej chodzi o majątek i dzieci.

– Ludzie coraz mniej chętnie szykują się na wojnę przed sądem, coraz mniej jest żądań rozwodu z orzeczeniem o winie jednej ze stron – zauważa mec. Marta Lech. Jak twierdzi, powodem może być m.in. dłuższy czas rozpoznania spraw z powodu Covid.

Nie bez znaczenia jest też czynnik ekonomiczny. Wiele rodzin w czasie pandemii straciło zdolność finansową, a rozwód wiąże się nie tylko z wydatkami, ale i ze zmianą sytuacji obu stron. To może być także jeden z powodów mniejszego zainteresowania kierowaniem spraw do sądów.

Anna Jaworska, radca prawny, zauważa z kolei, że u niej w kancelarii widać wzrost liczby spraw rozwodowych.

– Powiedzmy, że jest ich więcej o jedną trzecią niż wiosną i latem 2019 r. – mówi „Rzeczpospolitej". Nie twierdzi jednak, że to lockdown jest przyczyną tego wzrostu.

– Być może czas narodowej kwarantanny okazał się jedynie punktem zapalnym wśród par, którym od dawna się nie układało, a czas izolacji dolał jedynie oliwy do ognia.

Najczęściej w miastach

W kwietniu i maju 2020 r. prawnicy w Polsce alarmowali o zwiększonym zainteresowaniu klientów procedurami rozwodowymi. Wpływ na to miał mieć okres zamrożenia społecznego i gospodarczego, kiedy małżonkowie spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, co mogło uwypuklić problemy i różnice w związku.

Według Rocznika Demograficznego 2019 publikowanego przez Główny Urząd Statystyczny w 2018 r. w Polsce sądy orzekły 62 843 rozwody, w tym ponad 45 tys. dotyczyło mieszkańców miast.

Przyczyną blisko 14 tys. spraw rozwodowych było niedochowanie wierności małżeńskiej, prawie 10 tys. przypadków miało związek z nadużywaniem alkoholu, a w 27 tys. spraw rozwodowych jako przyczynę podawano niezgodność charakterów.

Po złożeniu wniosku do sądu nie należy się jednak spodziewać szybkiego rozpatrzenia sprawy. Po ponaddwumiesięcznej przerwie od czerwca sądy funkcjonują w reżimie sanitarnym i wiele czynności – m.in. rozprawy z udziałem świadków – przebiega dłużej niż przed pandemią koronawirusa.

Przemoc w izolacji

Z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wynika, że od 1 do 31 stycznia 2020 r. policja przeprowadziła 30 282 interwencje domowe, w tym 3972 dotyczące przemocy w rodzinie. Policjanci wypełnili 6121 formularzy niebieskich kart. Wobec 87 agresorów zastosowano tymczasowe aresztowanie i wszczęto 2885 postępowań przygotowawczych na podstawie art. 207 kodeksu karnego.

W lutym policja przeprowadziła 27 719 interwencji domowych, a policjanci wypełnili 5733 niebieskie karty.

W marcu zaś, gdy z uwagi na pandemię doszło m.in. do zamknięcia szkół, przeprowadzili już 32 615 interwencji, w trakcie których wypełniono 5438 niebieskich kart.

W kwietniu interwencji było 35 680 i wypełniono 5778 niebieskich kart.

W maju, choć liczba interwencji zmalała do 33 942, wypełniono 6454 niebieskie karty.

Mimo kwietniowego lockdownu i wcześniejszych zapowiedzi o drastycznym wzroście liczby rozwodów w Polsce prognozy, na razie, się nie sprawdziły. Polskie rodziny poradziły sobie z kwarantanną. Przetrwały. Choć powodów takiego stanu rzeczy może być wiele.

Ubyło pozwów

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona