- Przemierzałem właśnie Rondo Daszyńskiego i to jest koszmar, powstaje „Mordor” 2.0. Pani prezydent zupełnie niepomna doświadczeń tego, co się wydarzyło na Mokotowie, gdzie stworzono dzielnicę monofunkcyjną, która właściwie wymiera po 18.00, gdzie są gigantyczne korki, gdzie jest okropna jakość przestrzeni, to samo się dzieje dzisiaj na Woli. W ogóle nie ma żadnych z tego wyciągniętych wniosków – zaczął Śpiewak.
Warszawa Dubajem północy? - Niestety wieżowce same w sobie nie są symbolem i dowodem na rozwój i wzrost gospodarczy. Wszystko zależy od tego, jak się je buduje i gdzie się je buduje. W Warszawie zamiast budowy jednego miejsca, gdzie by powstawał ten „skyline”, gdzie byłoby to z głową, to te wieżowce są porozrzucane tam, gdzie akurat deweloperowi było wygodnie i miło – skomentował aktywista.
- Nigdy pani prezydent nie miała specjalnie wizji i pomysłu na miasto – zauważył. - (Prezydent) jest znana z tego, że liczy pieniądze, księgowa, zdobywa fundusze, ale żaden masterplan, żadna wielka wizja za tym nie stoi – dodał.
Zdaniem Śpiewaka Warszawa znajduje się w tej chwili w ważnym momencie swojej historii. - Ma szansę dołączyć do tego grona najważniejszych europejskich metropolii, dołączyć do tej „pierwszej ligi”, albo osunie się do takiej kategorii „drugoligowej”, miasta średniej wielkości, które tak naprawdę nie realizuje swojego potencjału, będąc stolicą 40-milionowego kraju – powiedział.