Niełatwe powroty Polaków

Rząd PiS nie realizuje obietnicy przyspieszenia repatriacji. Nie tworzy też warunków, aby mogli z niej szerzej skorzystać nasi rodacy z Białorusi.

Aktualizacja: 14.06.2021 05:25 Publikacja: 13.06.2021 18:07

W Polsce w 2020 r. osiedliło się 625 repatriantów. Rządzący obiecywali przyjmować 1000 rocznie

W Polsce w 2020 r. osiedliło się 625 repatriantów. Rządzący obiecywali przyjmować 1000 rocznie

Foto: Karolina Adamska/East News

Na początku czerwca prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przekazał klucze do mieszkania na warszawskich Bielanach rodzinie Gradkov, która pochodzi z rosyjskiego Tomska na Syberii – są to potomkowie rodziny deportowanej z Kresów Wschodnich w głąb ZSRR.

W Warszawie osiedla się rocznie średnio dziesięć rodzin repatriantów. Otrzymują oni mieszkanie z miejskich zasobów oraz pieniądze na jego urządzenie i bieżące utrzymanie przez 24 miesiące.

W poprzednim roku osiedlonych zostało w Polsce 625 repatriantów. Tymczasem rząd PiS już w 2016 r. obiecywał, że rocznie powinno ich wracać do Polski około 1000. Nowelizacja ustawy o repatriacji została przyjęta dopiero pod koniec listopada 2017 r.

O ile wcześniej repatriacja prawie w całości była zdominowana przez samorządy, o tyle po 2017 r. główną rolę odgrywają ośrodki adaptacyjne prowadzone na zlecenie administracji rządowej. Tyle że obecnie są tylko dwa, w Pułtusku i Środzie Wielkopolskiej. Repatrianci mają zapewnione w nich zakwaterowanie, wyżywienie, kursy zawodowe i językowe, a także zajęcia adaptacyjne.

Liczba Polaków zarejestrowanych w bazie RODAK, a zatem osób, którym Polska przyrzekła możliwość repatriacji, ciągle się zwiększa. W 2019 r. było 4713 oczekujących. W poprzednim roku do konsulatów wpłynęło 1555 wniosków o wizę w celu repatriacji, a do MSWiA 2418.

W czołówce województw, które w poprzednim roku przyjęły najwięcej repatriantów, są: mazowieckie (186 osiedlonych), wielkopolskie (145) i dolnośląskie (120). Najgorzej sytuacja wygląda w kujawsko-pomorskim, w którym w poprzednim roku osiedlona została jedna osoba.

Problem z pieniędzmi

Zdecydowana większość przybyłych w 2020 r. przyjechała z Kazachstanu – 445 osób, następnie Rosji – 98, Ukrainy – 27, Białorusi – 21, Uzbekistanu – 10 oraz z innych krajów posowieckich.

Co blokuje repatriację? Problemem jest brak mieszkań komunalnych dla nich. Mniejsze gminy nie prowadzą też spójnej polityki wsparcia dla przybyszów. Ciągle i samorządy, i repatriowani mają problemy z biurokracją, np. koniecznością potwierdzania obywatelstwa przez wojewodę czy skuteczną aktywizacją zawodową. Barierą są też środki finansowe na ich utrzymanie, samorządy dopłacają do repatriantów z własnych budżetów. Roczne utrzymanie czteroosobowej rodziny wynosi średnio ok. 230 tys. zł.

Tymczasem środki z budżetu państwa na repatriację spadają (w 2019 wynosiły 58 mln zł, w 2020 r. – 51 mln zł, w 2021 – 45,8 mln zł) i nie są w pełni wykorzystywane. Np. w poprzednim roku wydano 47,21 mln zł.

Jak nam wyjaśnia biuro prasowe MSWiA, główną przyczynę niewykorzystania w pełni rezerwy przeznaczonej na repatriację stanowiły „zwroty pieniędzy od dysponentów, spowodowane głównie opóźnieniami w remontach i adaptacjach lokali mieszkalnych dla repatriantów realizowanych przez gminy”.

Co z Polakami na Białorusi?

Z przyjętych przepisów – o które zabiegała „Rzeczpospolita” w ramach kampanii „Akcja repatriacja” – wynika, że mogą oni skorzystać z dwóch ścieżek przyjazdu do Polski. Po pierwsze poprzez ośrodek adaptacyjny, na zaproszenie pełnomocnika rządu do spraw repatriacji. Tam organizowane są zajęcia adaptacyjno-integracyjne, a rodzina dostaje wsparcie na zakup lub wynajmem mieszkania. Po drugie skorzystanie z zaproszenia gminy. Samorząd zapewnia rodzinie wyposażone mieszkanie. Wszystkim przysługuje m.in. dofinansowanie wyprawki szkolnej dla dzieci, refundacja kosztów szkolenia zawodowego.

Polacy mieszkający na Białorusi – dzisiaj represjonowani przez reżim Łukaszenki – nie mogą liczyć na razie na masowe skorzystanie z tej ścieżki. Ogranicza to obowiązująca ustawa o repatriacji.

Jak informuje nas MSWiA, obecni obywatele Białorusi polskiego pochodzenia mogą przybyć do Polski na podstawie przepisów ustawy o repatriacji, tylko jeżeli sami, bądź ich przodkowie lub małżonkowie, przed 1 stycznia 2001 r. zamieszkiwali na stałe terytorium obecnej Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Kazachstanu, Kirgizji, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu albo azjatyckiej części Rosji.

Czy rząd przygotowuje zmiany, aby usprawnić repatriację? Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy z MSWiA jest enigmatyczna. „Analiza przepisów ustawy o repatriacji jest prowadzona na bieżąco, również pod kątem możliwych rozwiązań legislacyjnych mających na celu dalsze usprawnianie tego procesu”.

Na początku czerwca prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przekazał klucze do mieszkania na warszawskich Bielanach rodzinie Gradkov, która pochodzi z rosyjskiego Tomska na Syberii – są to potomkowie rodziny deportowanej z Kresów Wschodnich w głąb ZSRR.

W Warszawie osiedla się rocznie średnio dziesięć rodzin repatriantów. Otrzymują oni mieszkanie z miejskich zasobów oraz pieniądze na jego urządzenie i bieżące utrzymanie przez 24 miesiące.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany