Zelimchan Changoszwili, były partyzant i przeciwnik Ramzana Kadyrowa, zginął w sierpniu. Morderca podjechał do niego na rowerze w parku w dzielnicy Moabit i dwukrotnie wystrzelił z pistoletu: w plecy i w głowę. 40-latek upadł na parkową alejkę.
Dowiedz się więcej: Polowanie na Czeczenów
Zabójca zjechał nad pobliską Szprewę, wrzucił do wody rower i pakunek, w którym był m.in. pistolet oraz peruka, którą zdjął. Ale topienie roweru zauważyła para spacerujących Niemców, którzy zadzwonili po policję. Patrol znalazł mordercę w krzakach, gdzie się przebierał.
Zabójca okazał się 40-letni Wadim S., urodzony na Syberii – przynajmniej tak wynikało z jego paszportowych danych. Jednak policja miała znaczne wątpliwości, czy dokument był prawdziwy.
Nie podając źródeł, strona internetowa ARD poinformowała we wtorek, że dochodzenie w sprawie zabójstwa chcą przejąć prokuratorzy federalni „z powodu możliwego tła tajnych służb”. Prokuratorzy uważają, że zaangażowane w morderstwo mogło być państwo rosyjskie - dodał portal.
W berlińskim mieszkaniu Wadima S. znaleziono „znaczną ilość gotówki" oraz bilety lotnicze. Do Berlina przyleciał z Moskwy przez Paryż, miał również wykupiony powrotny bilet do rosyjskiej stolicy.
Changoszwili znany był w środowisku czeczeńskim. Urodzony w gruzińskim rejonie Pankisi (leżącym na granicy z Czeczenią, zamieszkanym przez Czeczenów) uczestniczył w drugiej wojnie czeczeńskiej (1999–2005) przeciw Rosji. Jego przyjaciele twierdzą, że ktoś chciał go otruć w 2009 r. W 2014 r. próbowano go zabić, podkładając bombę w meczecie w jego rodzinnej wiosce Duisi, rok później strzelano do niego w Tbilisi. Trafiły go cztery kule, ale przeżył. Po tym zamachu uciekł na Ukrainę, a potem do Niemiec.