Miller podkreślił, że obecnie "myśli biegną do gdańskiego szpitala, gdzie walczy o życie człowiek". - Nawet nie prezydent, nie z Platformy, nie PiS-owiec, nie SLD-owiec, tylko po prostu człowiek - dodał.
Były premier zaznaczył jednocześnie, że "cały czas stoi mu przed oczyma obraz triumfującego bandyty, który biega po scenie pełnej ludzi z 15-centymetrowym nożem w ręku i nikt nie reaguje".
- Na scenie było pełno ludzi i przynajmniej kilku z nich musiało to widzieć w szczegółach. Ten obraz na pewno utrudni prace rządowym propagandystom, którzy przy każdej okazji powtarzają, że Polska jest bezpieczna, zwłaszcza na tle innych krajów. Okazuje się, że jest bezpieczna, dopóki nie zostanie zaatakowana - stwierdził Miller.
- Jeżeli jakieś wnioski powinny zostać wyciągnięte z tego nieszczęścia, to takie, żeby w przyszłości każdemu następnemu bandycie nie było tak łatwo zranić czy zamordować kolejnego człowieka - zaapelował Miller.