Służby ratunkowe odpowiedziały na wezwanie do pożaru w mieszkaniu w 11. dzielnicy stolicy Francji. Samotnie mieszkała tam 85-letnia ocalała z Holokaustu. Według źródeł zbliżonych do sprawy, na ciele znalezionej w spalonym mieszkaniu kobiety znaleziono rany kłute.
Pożar mógł więc być tylko przykrywką dla morderstwa. Jak donoszą francuskie media, wszczęte zostało śledztwo w tej sprawie. Aresztowano już jednego, około 20-letniego mężczyznę. Motyw morderstwa pozostaje na razie nieznany, ale prokuratorzy z Paryża "nie wykluczają żadnej z teorii".
Ofiara, Mireille K., była wyznania żydowskiego - stwierdziła Służba Ochrony Społeczności Żydowskiej (Service de protection de la communauté juive, SPCJ), organ zajmujący się aktami antysemickimi we Francji.
Mireille w lipcu 1942 była "ocalałą z obławy Vel d'Hiv, największego masowego aresztowania francuskich Żydów podczas II wojny światowej. Nazwa wydarzenia pochodzi od krytego toru kolarskiego, tzw. Vélodrome d’Hiver. Proniemiecki rząd Vichy przy pomocy ok. 9 tys. policjantów zatrzymał wówczas ponad 13 tys. Żydów.
Dochodzenie nie wykazało jeszcze, czy do ewentualnego zabójstwa doszło z pobudek antysemickich, jednak organizacje żydowskie chcą dopilnować, by policja nie zignorowała tej możliwości.
"Oczekujemy od władz działania z największą przejrzystością w toczącym się śledztwie, tak, aby motywy tej barbarzyńskiej zbrodni zostały ujawnione tak szybko, jak to tylko możliwe" - napisała w oświadczeniu wiodąca żydowska organizacja CRIF (Rada Przedstawicieli Francuskich Instytucji Żydowskich).
Chociaż śledztwo jest na wczesnym etapie, we francuskich mediach śmierć 85-latki porównywana jest do morderstwa Sary Halimi, ortodoksyjnej Żydówki, zamordowanej również we własnym domu i również w 11. dzielnicy w kwietniu 2017 roku. Napastnik z okrzykiem "Allah Akbar" i przekleństwami na ustach najpierw pobił kobietę, a później wyrzucił ją przez okno. W lutym francuski sędzia orzekł, że brutalne morderstwo było aktem antysemickim.