Dziewięć osób podejrzanych o włamania do domów jednorodzinnych i hurtowni w Warszawie oraz okolicach, kradzieże samochodów i napady na Tiry zatrzymali funkcjonariusze warszawskiego Centralnego Biura Śledczego Policji. Część łupów odzyskali, w tym broń, złoto, 30 luksusowych zegarków, trzy sejfy, a także elementy umundurowania i sprzętu policyjnego oraz straży granicznej służącej do popełniała przestępstw.
- Zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzuty włamań, kradzieży oraz rozbojów z użyciem broni. Ośmiu z nich zostało aresztowanych na trzy miesiące – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji.
Szajka przez pięć lat (od 2009 do 2013 r.) dokonywała włamań. Forsując zabezpieczenia sprawcy wchodzili do prywatnych willi, położonych w zamożnych dzielnicach Warszawy i okolicznych miejscowościach. Okradali też sklepy i hurtownie. Jak twierdzą śledczy grupa była doskonale przygotowana do „skoków” – w ciągu kilku sekund przestępcy wyłamywali drzwi lub okno, i dostawali się do środka. Kradli pieniądze, sejfy, i inne wartościowe przedmioty, w tym złotą biżuterię, kamienie szlachetne, monety kolekcjonerskie i zegarki. Włamywaczy interesowały również luksusowe alkohole i cygara. Zrabowane łupy ukrywali w swoich mieszkaniach i na specjalnie wynajętej w tym celu posesji.
Śledztwo w sprawie dokuczliwych dla mieszkańców włamań trafiło na wysoki szczebel prokuratury – prowadzi je obecny Mazowiecki Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie.
- Policyjne działania zaskoczyły sprawców. Czuli się tak pewnie, że część ze skradzionych przedmiotów trzymali na półkach, w mieszkaniach. Z kolei złote monety i kamienie szlachetne zakopali w ziemi, na swoich posesjach – mówi Agnieszka Hamelusz.