Kolumbijczyk wyjaśnił, że rozmowom przeszkodziły opóźnienia wywołane przez pandemię, jednak według osób, które uczestniczyły w posiedzeneiu przy drzwiach zamkniętych w Genewie, miał też powiedzieć delegatom, że istnieją nadal znaczne różnice zdań. Nie ustalił jednak daty dalszych rozmów w 2021 r. — Jestem rozczarowany, że nie dotrzymaliśmy terminu 2020 r. Nie zniechęca mnie to, wręcz przeciwnie: istnieje dynamika i nie wolno nam jej zmarnować — powiedział później dziennikarzom.
Negocjowano od miesięcy projekt poufnego tekstu, w listopadzie Rueter stwierdził po zapoznaniu się z jego kopią, że istnieje nadal kilkadziesiąt spornych obszarów, nie tylko samej definicji, co jet rybą. Wills zapowiedział wysłanie negocjatorom w tym tygodniu nowej wersji tekstu. Głównym punktem niezgody była sekcja o wyłączeniu z tych reguł krajów rozwijających, zgłoszona przez Indie.
Fiasko tych negocjacji jest poważnym ciosem dla zachowania światowych zasobów ryb, bo zdaniem ekologów, takie porozumienie mogłoby je znacznie zwiększyć. To też porażka samej organizacji, bo coraz częściej pojawiają się wątpliwości, czy potrafi doprowadzić do wielostronnych porozumień.
Światowi przywódcy zobowiązali się w 2015 r. zrealizować kilka celów wyznaczonych przez ONZ. Jednym z nich było powierzenie WTO zadania zawarcia do 2020 r. umowy o likwidacji miliardowych subwencji, które przyczyniły się do nadmiernych połowów. Głównymi winowajcami są Unia Europejska, USA. Korea i Japonia. — Mieli 20 lat na załatwienie tego, a w pewnych kwestiach znajdują się nadal niemal w punkcie wyjścia — stwierdził Remi Parmentier, doradca ds. strategii dla Friends of Ocean Action.
Ambasador USA przy WTO, Dennis Shea uznał postępy za bardzo skromne ze względu na czas trwania rozmów — To nie jest z pewnością wymiar czasu do aspirowania przez organizację do skuteczności i rzeczowości — powiedział. Krytycy twierdzą, że to sam Waszyngton sparaliżował WTO sprzeciwiając się wyborowi nowego dyrektora generalnego, który mógłby swym autorytetem odblokować takie negocjacje.