- Nie radzę sobie bez leków. Pojawiają się ataki paniki. Muszę coś robić, żeby nie zwariować - mówi. I robi. Zakłada własne stowarzyszenie. Chce pomagać takim jak on, niesłusznie skazanym - podaje onet.pl.
Takich osób jak ja w Polsce jest naprawdę dużo - stwierdza Arkadiusz Kraska w rozmowie z Onetem. Najpierw chcemy zająć się sprawą Adama Dudały, który od 18 lat siedzi w więzieniu - mówi. Kraska chce, by za zbrodnię, za którą odsiedział 20 lat, odpowiedzieli prawdziwi zabójcy. - Nawet jeżeli nie uda się i sąd ich nie skaże, to zrobię wszystko, żeby świat poznał ich nazwiska - zapowiada. Po tylu latach oglądania się za siebie, nie można mówić o normalnym życiu. Psychika siada. Bez leków nie dałbym rady, ale one kosztują - mówi. Ludzie starają się mi pomóc, ale ja nie chcę od obcych ludzi pieniędzy. To nie ludzie zgotowali mi taki los, a państwo - podkreśla.
Czytaj także: Arkadiusz Kraska jeszcze poczeka na sprawiedliwość
Onet: Skąd pomysł na stowarzyszenie? Komu chcesz pomagać?
Arkadiusz Kraska: Takim ludziom jak ja. Niesłusznie skazanym. Wydaje mi się, że samo to, że będą wiedzieli, że są ludzie, których ich sprawa obchodzi, że się jej przyglądają, znaczy bardzo wiele. Takich osób jak ja w Polsce jest naprawdę dużo. Staramy się nie obiecywać im, że wyjdą, bo to nie o to chodzi, żeby dawać - być może - fałszywą nadzieję. Chcę, żeby to działało w pełni merytorycznie. Z jednej strony wsparcie, z drugiej profesjonalna pomoc. Zaangażowali się w nią adwokaci, którzy mi pomogli, ale także prywatni detektywi. Tak sobie to wymarzyłem. Chcę pomagać tym, którzy są w takiej sytuacji, w której ja byłem.