Tymczasowe aresztowanie jest najdolegliwszym z środków zapobiegawczych. Polega na pozbawieniu wolności podejrzanego lub oskarżonego na pewien z góry określony czas, tak aby pozostawał w dyspozycji prokuratora lub sądu. Ponad 10 lat temu Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok w sprawie Kauczor przeciwko Polsce, w którym po raz pierwszy stwierdził, że problem nadużywania tymczasowego aresztowania ma w Polsce charakter strukturalny.
Czytaj też: Tymczasowe areszty: coraz więcej, coraz dłużej
- Na podstawie analizy wyroków strasburskich można wyróżnić kilka głównych problemów związanych ze stosowaniem tymczasowego aresztowania: długotrwałość jego stosowania; brak indywidualizacji przesłanek w postanowieniach o zastosowaniu i przedłużaniu stosowania środka; niebranie pod uwagę środków nieizolacyjnych; powtarzalność argumentacji w postanowieniach o przedłużeniu stosowania środka izolacyjnego; uzasadnianie całego okresu trwania tymczasowego aresztowania głównie surowością grożącej kary lub charakterem zarzucanego czynu – wskazuje dr Katarzyna Wiśniewska, prawniczka w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Ze względu na zaobserwowane tendencje orzecznicze, analizowany okres podzielono na dwa etapy – od 2009 do 2015 roku oraz od 2016 roku. W 2009 roku w jednostkach penitencjarnych przebywało 9460 osób tymczasowo aresztowanych. Liczba ta konsekwentnie malała i 31 grudnia 2015 roku były to 4162 osoby. Tendencja spadkowa jednak się nie utrzymała i w ostatnich latach ponownie obserwujemy konsekwentny i znaczny wzrost liczby osób pozbawionych wolności przed uzyskaniem końcowego wyroku – 31 maja 2019 roku osób tymczasowo aresztowanych było już 8365.
Zobacz raport „Tymczasowe aresztowanie – (nie)tymczasowy problem”