Oskarżeni stracą prawo do darmowego adwokata

Ministerstwo Sprawiedliwości szacuje, że po wieści o likwidacji obrońców na żądanie ruszy lawina wniosków o przyznanie takich pełnomocników.

Aktualizacja: 03.02.2016 17:19 Publikacja: 03.02.2016 16:27

Oskarżeni stracą prawo do darmowego adwokata

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Każdy oskarżony, bez względu na stan majątkowy, może dziś żądać obrońcy opłacanego przez państwo. To zobowiązało się wykładać na pełnomocników w latach 2015–2024 maksymalnie 200 mln zł rocznie. Już dziś wiadomo, że to za mało. Wkrótce pieniądze nie będą jednak wcale potrzebne. Ministerstwo Sprawiedliwości wycofuje się właśnie z reformy procedury karnej (projekt przyjął już rząd). Wraz z kontradyktoryjnym procesem znika też obrona na żądanie. Zmiany mają wejść w życie 1 kwietnia. Do tego czasu jednak oskarżeni mają prawo żądać i żądają obrońcy, i to na każdym etapie postępowania. Ministerstwo musi się więc liczyć z tym, że gdy odwrócenie reformy stanie się faktem, za przyznanych obrońców i tak trzeba będzie zapłacić.

Cena za pełnomocnika

– W ciągu czterech miesięcy od wejścia w życie ustawy wprowadzającej obronę na żądanie oskarżeni złożyli 12,5 tys. wniosków o ustanowienie obrońcy. Do liczby tej dodać trzeba ok. 8 tys. wniosków, które wpłynęły, jak należałoby szacować, w listopadzie–grudniu 2015 r. – liczy resort sprawiedliwości. Zakłada, że do końca I kwartału 2016 r. (kiedy to ma dojść do likwidacji tego uprawnienia) można spodziewać się ok. 50 tys. wniosków o ustanowienie obrońcy z urzędu. To sporo.

Minimalna stawka opłaty za obronę w sprawach przed sądem rejonowym wynosi dziś 360 zł + 20 proc. za każdy dzień. W postępowaniach kontradyktoryjnych czas procesu może się wydłużyć. Przeciętna liczba dni rozpraw może zwiększyć się do 27 rozpraw (mniej więcej jedna rozprawa miesięcznie przy średnim czasie trwania postępowania sądowego wynoszącym dwa lata). Łatwo obliczyć, że w przeciętnej sprawie wynagrodzenie adwokata z urzędu będzie wynosiło 360 + 27 x (20 proc. x 360) = 2304 zł. Do tego dodać należy koszty opłat w postępowaniu odwoławczym – 420 zł (te również mogą być zwiększone o 20 proc. za każdy dzień rozprawy).

Rezerwa celowa

– W efekcie koszty związane z łącznie 70 tys. wniosków o obrońcę z urzędu wyniosą ponad 200 mln zł. Rozłożą się jednak na lata 2016–2017, a ostatnia pula w 2018 r. – wyliczył resort sprawiedliwości. Zakłada, że trzeba będzie uruchomić rezerwę celową, by być gotowym na nagłą falę wniosków o przyznanie obrońcy, kiedy do oskarżonych dotrze wiadomość, że możliwość taka będzie zlikwidowana. Z tego też względu uznano, że na 2016 r. trzeba zaplanować oszczędności w wysokości 35 mln zł i po 150 mln zł w dwóch kolejnych latach.

Skoro mają prawo, korzystają

Ani prokuratorzy, ani też sędziowie i adwokaci nie są zdziwieni, że oskarżeni chcą profesjonalnej pomocy. Rady adwokackie w dużych miastach od lipca 2015 r. rzeczywiście odczuwają większe zapotrzebowanie na obronę na żądanie. Nawet w zbliżających się już do końca wieloletnich procesach o handel narkotykami czy gangu oszustów posypały się ostatnio wnioski o obrońcę. A to wymaga odroczenia rozprawy. Nie tylko zresztą na czas wyznaczenia adwokata czy radcy prawego z listy, ale i na zapoznanie się przez niego ze sprawą klienta.

Podsądnych nie odstrasza nawet fakt, że po ewentualnej przegranej i skazaniu przez sąd przyjdzie im zwracać pieniądze za pomoc mecenasa. Taka bowiem obowiązuje zasada.

– Niektórzy wręcz kalkulują. Pytają wprost sądy, ile ich to może w przyszłości kosztować – mówi adwokat Janusz Waglewski.

Prokurator Jacek Skała zauważa, że w większości będą to kwoty, których nigdy nie uda się wyegzekwować.

– Przestępcy to często osoby niepracujące, i to od lat. Egzekucja w ich wypadku jest nieskuteczna, bo po prostu kosztów nie ma z czego ściągnąć. Płacą więc wszyscy podatnicy – twierdzi prokurator.

Przed takim skutkiem od początku przestrzegała Naczelna Rada Adwokacka. Popierała rozszerzenie obrony, ale nie godziła się na sztywne limitowane kwoty. Bezskutecznie.

Każdy oskarżony, bez względu na stan majątkowy, może dziś żądać obrońcy opłacanego przez państwo. To zobowiązało się wykładać na pełnomocników w latach 2015–2024 maksymalnie 200 mln zł rocznie. Już dziś wiadomo, że to za mało. Wkrótce pieniądze nie będą jednak wcale potrzebne. Ministerstwo Sprawiedliwości wycofuje się właśnie z reformy procedury karnej (projekt przyjął już rząd). Wraz z kontradyktoryjnym procesem znika też obrona na żądanie. Zmiany mają wejść w życie 1 kwietnia. Do tego czasu jednak oskarżeni mają prawo żądać i żądają obrońcy, i to na każdym etapie postępowania. Ministerstwo musi się więc liczyć z tym, że gdy odwrócenie reformy stanie się faktem, za przyznanych obrońców i tak trzeba będzie zapłacić.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona