- Wielkie programy społeczne, podjęte w 2015 roku, te programy ogłoszone w 2019 roku, można powiedzieć, że do ich podjęcia skłoniły nas dwie przesłanki. Pierwsza to poczucie sprawiedliwości: Polska była krajem pełna niesprawiedliwości. Nowej niesprawiedliwości po roku 1989. To trzeba było zmienić, ale trzeba było umieć rządzić - przemawiał Kaczyński w Krakowie. - Braliśmy pod uwagę także drugą przesłankę: kierowaliśmy się empatią i poczuciem sprawiedliwości, ale też racjonalnym przekonaniem, że ten system zbudowany w Polsce jest systemem nieefektywnym, nie dającym szansy na gonienie Europy - tłumaczył na spotkaniu z emerytami i rencistami.
Prezes PiS ocenił, że "społeczeństwo, w którym tylko niewielka grupa żyje na bardzo wysokim, można powiedzieć europejskim albo nawet światowym poziomie, a reszta, ma (...) niewielkie dochody, to jest społeczeństwo konstrukcji wschodniej albo południowoamerykańskiej". - Trzeba to zmienić, w imię perspektywy rozwoju, w imię zbliżania się do poziomu europejskiego - wezwał.
- Być może będziemy w stanie uzyskać jeszcze więcej, ale to zależy od społeczeństwa. Od tego, czy udzieli nam poparcia - zauważył Kaczyński. - Każde wybory to konkurencja i wobec tego więc spojrzeć na tę naszą konkurencję, na naszych konkurentów, na tych, z którymi ścieramy się w wyborach, w kampaniach wyborczych, jaki był ich stosunek do tych wielkich, przeliczanych na dziesiątki miliardów złotych programów społecznych? Oni najpierw mówili, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Później, nagle, kiedy okazało się, że potrafimy wprowadzać te programy, zaczęto głosić, że są zbyt ubogie, że trzeba dać więcej - zwrócił uwagę.
- Nasi przeciwnicy byli najpierw krytycznie nastawieni, a potem nagle dochodzili do pewnych konkluzji. Dzisiaj z jednej strony uważają, że to rozdawnictwo - choć to nieprawda, to nie jest rozdawnictwo. Można powiedzieć, że my się kierujemy tu sercem, bo sprawiedliwość i empatia to serce, i rozumem - bo rozwój i działania prorozwojowe wynikają właśnie z racjonalnego myślenia. Otóż ci, którzy temu się przeciwstawiali, po prostu mają tę szczególną cechę, że po prostu nie potrafią. Żeby zrealizować nasz program, trzeba było umieć naprawić finanse publiczne, trzeba było umieć doprowadzić do przyspieszonego wzrostu, a oni tego po prostu nie potrafili - przekonywał prezes PiS, oceniając, że za poprzednich rządów mieliśmy do czynienia z "wielkim rabunkiem".
- W czasach rządów PO-PSL było wiele nadużyć. Były akty łamania praw człowieka, łamania wolności. Przypomnijmy sobie: ABW wkraczające do mieszkania człowieka prowadzącego stronę "antykomor" i potem tej strony już nie było. Było używanie sił zbrojnych, uzbrojonych czy ochroniarzy. Były ograniczenia wobec opozycji, także wobec PiS. Były też inne ingerencje wobec dziennikarzy, najazdy na redakcję - wyliczał Jarosław Kaczyński.