Pawłowicz była jednym z 58 posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy oddali głos za odesłaniem projektu do komisji.
Radio Maryja poprosiło posłankę, by wyjaśniła swoje zachowanie.
Pawłowicz tłumaczyła na antenie, że głosując przeciwko była przekonana, że głosuje przeciwko projektowi ustawy autorstwa "Ratujmy kobiety". Pytanie było tak sformułowane, że poseł, wciskając czerwony przycisk "przeciwko", w rezultacie głosował za skierowaniem projektu do komisji. I tak tez uczyniła Pawłowicz.
Tłumaczyła, że w pierwszym odruchu kojarzył, że za tą "lewacką ustawą" trzeba głosować przeciw, więc wcisnęła czerwony przycisk. - Nie tylko ja się pomyliłam - mówiła Pawłowicz, przywołując nazwiska Elżbiety Kruk czy Beaty Mazurek, które również oddały taki głos. - Pomyliłam się, bo ja to przeżywam - uzasadniała.
Posłanka dodała, że "wskutek pomyłki lewaków" ustawa przepadła, więc głosujący tak jak ona posłowie PiS "nie mają krwi na rękach" i "żadna szkoda się nie stała".