Po tym jak Sejm przegłosował budżet po przeniesieniu przez marszałka Marka Kuchcińskiego obrad do Sali Kolumnowej w związku z okupacją mównicy sejmowej przez opozycję, uczestnicy demonstracji KOD przed budynkiem parlamentu zablokowali drogi wyjazdowe z Sejmu. Krystyna Pawłowicz opuściła budynek w asyście policji, atakowana słownie przez uczestników demonstracji.

Teraz, odnosząc się do słów byłego prezydenta wygłoszonych pod TK, posłanka PiS zapewniła, że ona "nie będzie miała satysfakcji, kiedy stanie on sam, wieczorem, po wyjściu ze swego instytutu, twarzą w twarz z tłumem polskich, wściekłych na niego, patriotycznych kibiców".

Ci ostatni mieliby - jak pisze Pawłowicz - chcieć "zapłacić" byłemu prezydentowi za "patronowanie WSI i niszczenie Polski".

Posłanka PiS zarzuciła jednocześnie Komorowskiemu, że ten "obraża i szczuje na nią - starszą kobietę - innych". Dodała, że były prezydent sięga po "mowę nienawiści i pogardy".

Następnie Pawłowicz przekonuje, że ona - w sytuacji ataku na prezydenta Komorowskiego - broniłaby go, ponieważ "piastował urząd prezydenta", a atak na niego oznaczałby "atak na samą Polskę".