- Koalicja Europejska jest etapem, który jest za nami - oświadczył Kosiniak-Kamysz. - Sama nazwa wskazuje, że dotyczyła wyborów europejskich. Łatwiej było sformułować wspólny mianownik dotyczący wyborów na poziomie Parlamentu Europejskiego - tłumaczył w TVN24. - Dużo trudniej jest skonstruować listę jeśli chodzi o sprawy, które decydują się w parlamencie krajowym - dodał.

- Wielu wieszczyło: pójdziecie razem, będzie zero mandatów. To się nie sprawdziło. Więc wierzę, że teraz też podejmiemy dobrą decyzję, ale ona musi wynikać z poparcia społecznego. Nie da się tego zrobić na tak szerokiej liście, która będzie miała jakiś skręt ideologiczny. Tego sobie już nie wyobrażam - zapowiedział prezes PSL, pytany o start swojego ugrupowania w jesiennych wyborach parlamentarnych.

Kosiniak-Kamysz stwierdził, że PSL nie chce być częścią koalicji, która "w jakikolwiek sposób chcą wywoływać wojnę religijną w Polsce". - Polacy odrzucili taki sposób i taki pomysł - zauważył. - Pytanie, czy taka szeroka koalicja, taka która była, bo niektórzy proponują zaproszenie innych środowisk. Ja sobie nie wyobrażam tego. To mówiłem przed wyborami, nie wyobrażam sobie. Ale też niektórzy poddają pomysł: może opozycja na dwa bloki, blok liberalno-lewicowy i centrowo-chadecki. Myślę, że trzeba od świtu do nocy zasuwać, przekonywać do swojego programu, pokazywać i znajdziemy najlepszą wtedy formułę startu - mówił prezes ludowców.

X